reklama
reklama

Młoda matka przegrywa walkę z chorobą. Martwi się jednak nie o siebie, a o córeczkę...

MAGAZYN, Wiadomości, 20.08.2023 13:19, eł

Kobieta zmaga się z skutkami boreliozy.

Młoda matka przegrywa walkę z chorobą. Martwi się jednak nie o siebie, a o córeczkę...

Borelioza, choroba przenoszona przez kleszcze, może mieć bardzo poważne konsekwencje, gdy nie zostanie w porę zdiagnozowana. Tak zdarzyło się w przypadku Żanety Samoiluk z Huciska. U kobiety zakażenie krętkami Borrelia wykryto dopiero w kilka lat po tym, gdy do niego doszło. Tymczasem choroba powoli, ale nieubłaganie się rozwijała...

27-letnia Żaneta Samoiluk z Huciska we wczesnym etapie boreliozy nie miała najbardziej charakterystycznego objawu zakażania krętkami Borrelia, czyli rumienia wędrującego. Żaden z lekarzy, do których się udała w 2018 roku, nie wpadł na to, by zapytać ją o to, czy była ukąszona przez kleszcza i w tym szukać przyczyn jej złego samopoczucia. Została za to wysłana do psychiatry... W efekcie utrudniające jej życie symptomy nie ustępowały, a z czasem zaczęły się nasilać.

Dopiero w trzy lata później, w 2021 roku skierowano ją na badania, które wykazały u niej neuroboreliozę – chorobę, która rozwija się u około 15 % nieleczonych pacjentów z boreliozą. Atakuje ona obwodowy i ośrodkowy układ nerwowy. U zmagających się z nią osób dochodzi między innymi do drętwienia rąk i nóg, porażenia mięśni, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, a później również problemów ruchowych, niedowładów czy nawet miejscowych paraliżów.

- Osoba chora na neuroboreliozę może wyglądać jak milion dolarów, ale w środku jest wrakiem człowieka. Na co dzień muszę funkcjonować normalnie i być silna, bo wychowuję samotnie dziecko. Wewnątrz toczę walkę, której mam dosyć... - podkreśla Żaneta Samoiluk.

Kobieta źle znosiła leczenie, które u niej wdrożono. Była obolała, pojawiały się u niej kolejne niepokojące objawy. - Gdy traciłam już nadzieję na odzyskanie dawnej funkcjonalności, odkryłam nową drogę do walki o zdrowie. Zaczęłam przyjmować lekarstwa w formie ziół i naturalnych suplementów. Wszystko na chwilę się uspokoiło. Nie trwało to jednak długo. Wraz z epidemią COVID moja choroba obudziła się na nowo. Miałam dietę, musiałam się rehabilitować. Wszystko się jednak skończyło, bo zabrakło mi środków na dalszą terapię – twierdzi.

Choroba rozwinęła się już do tego stopnia, że pani Żaneta nie może pracować. Kobieta z obawą spogląda w przyszłość, najbardziej jednak martwi się córeczkę, która w tym roku rozpocznie naukę w pierwszej klasie. Dziewczynka potrzebuje zdrowej, sprawnej mamy, ponieważ zaczyna nowy etap w życiu - naukę w pierwszej klasie. Wymaga teraz bardzo dużo uwagi. - Błędne koło, w które wpadłam, pogrąża moje zdrowie, jednocześnie zabierając środki na życie – rozpacza Żaneta Samoiluk.

Na jej leczenie Fundacja Siepomaga założyła zbiórkę pieniędzy. Odbywa się ona tutaj.


reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy