W niedzielę pisaliśmy o pożarze domku letniskowego w Jaroszowicach. Jak się okazuje, budynek był zamieszkiwany przez cały rok. Stanowił jedyny dach nad głową dla Józefa Szostka, który kilka lat temu własnymi siłami go wybudował. Stworzył tam miejsce do życia nie tylko dla siebie, ale i dla bezdomnych kotów.
Niestety, bezpieczny azyl pana Józefa poszedł z dymem. W krótkim czasie drewniany domek zamienił się w kupkę zgliszczy. Nie ocalało kompletnie nic. Ogień pochłonął wszystko, łącznie z niewielkimi oszczędnościami pana Józefa i dokumentami, które pozostawił w środku.
Jego bratanek postanowił pomóc ulubionemu wujkowi i założył dla niego internetową zbiórkę pieniędzy na odbudowę domku. - Kiedy my beztrosko piliśmy niedzielną kawę, planując, jak spędzimy ten dzień, on stracił wszystko, co dla każdego człowieka jest najważniejsze. Niestety, nie było go stać, aby ubezpieczyć dom. Kiedy kilka lat temu z przyczyn losowych pozostał bez dachu nad głową, nie prosząc nikogo o pomoc postanowił własnymi rękami zbudować sobie miejsce do życia. Wszyscy z podziwem patrzyli, jak stworzył je dosłownie z kawałka ugoru – relacjonuje Filip Szostek.
Pan Józef jest wielkim miłośnikiem kotów, toteż swoim domkiem dzielił się z miauczącymi „bezdomniakami”. Przyjmował pod swój dach każdego, który tego potrzebował. Teraz te zwierzaki są w takiej samej sytuacji, jak w czasach, zanim Józef Szostek je przygarnął. Znów nie mają gdzie się podziać.
- Wierzymy, że dzięki wspaniałym ludziom, którzy są wokół nas, zdołamy odbudować ten dom. Nawet najdrobniejsze kwoty są w stanie pomóc, a nam, darczyńcom ocieplić serca myślą, że nie jesteśmy obojętni i mamy wkład w uczynienie czyjegoś nieszczęścia bardziej znośnym – apeluje Filip Szostek o pomoc dla wujka. Zbiórka odbywa się tutaj.
Brak komentarzy