Zygmunt Pytlik pochodził z Jasła, później jednak osiadł w Zakopanem, a następnie przeprowadził się do Zawoi. Ogólnopolską sławę przyniosły mu rysunki satyryczne publikowane w tygodniku „Szpilki”. Z czasem jego grafiki zaczęły się pojawiać w wielu innych gazetach i czasopismach – między innymi w „Super Expressie”, „Rzeczpospolitej”, „Radarze”, „Karuzeli”. „Taterniku”, gdańskim „Czasie”, „Tygodniku Podhalańskim”. W 1988 roku otrzymał nagrodę grand prix za rysunek „Ostatnia wieczerza przed podwyżką”, pastisz obrazu Leonarda da Vinci, na którym w miejscu Chrystusa umieścił… telewizor.
Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, ale już wtedy jego największą pasją był rysunek. Zajmował się też grafika użytkową. Po 1989 roku to właśnie ona stanowiła główne źródło jego dochodów. Ale wciąż tworzył rysunki prasowe. Ma w swoim dorobku również książki satyryczne, między innymi „Ni mom żalu do nikogo”, „Całujcie mnie w piętę”, „Cipiór - ptok polski”. Jedna z nich to pastisz przewodnika, zatytułowany „Tatry i Zakopane - przewrotnik turystyczny”, w którym opisał, dlaczego nie należy przyjeżdżać do Zakopanego i chodzić po Tatrach…
Gdy mieszkał w Zawoi, prowadził warsztaty rysunku w Babiogórskim Centrum Kultury w Zawoi oraz Miejskim Ośrodku Kultury Zamek w Suchej Beskidzkiej. Zauważył wówczas, że nastolatki z uporem rysują w stylu charakterystycznym dla mang, czyli japońskich komiksów. Nie próbował wytrzebić tej maniery, lecz zamiast tego podpowiadał, jak pozostać jej wiernym, a jednocześnie poprawić technikę. – Tłumaczę, że nawet mangowata postać ludzka musi mieć rękę, a nie parówkę. Pokazuję, jak zachować proporcje sylwetki, oddać fałdy na ubraniu czy inne detale – mówi rysownik w owym czasie.
Foto: Edyta Łepkowska
Brak komentarzy