W piątek (16.03) w nocy, około godz. 3.30 dyżurny suskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w Sidzinie samochód wpadł do rzeki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący oplem mieszkaniec Toporzyska nie zachował należytej prędkości do panujących warunków, wpadł w poślizg i zjechał do rzeki. Auto dosłownie wbiło się pionowo w ziemię.
Pierwsi na miejsce wypadku dojechali strażacy. - Po przybyciu na miejsce straży pożarnych samochód osobowy znajdował się w potoku. Na miejscu nie było osoby kierującej tym samochodem. Działania zastępów polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia pojazdami ratowniczymi. Od osób postronnych strażacy dowiedzieli się, że kierujący znajduje się w pobliskim domu pod opieką mieszkańców. Strażacy udali się do kierującego, w tym momencie nadjechała karetka pogotowia, która udzieliła pomocy medycznej kierowcy i zabrała go do szpitala. W działaniach udział brały 3 zastępy i 11 ratowników - informuje kpt. Łukasz Białończyk, Rzecznik Prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Suchej Beskidzkiej
Ustalono, że mężczyzna jechał sam samochodem. - Z powodu doznanych obrażeń został zabrany do szpitala, gdzie między innymi została pobrana od niego krew do badań na zawartość alkoholu w organizmie. Wynik tego badania będzie miał decydujący wpływ na rozstrzygnięcie sprawy - informuje Anna Gąsiorek-Rezler, rzecznik KPP Sucha Beskidzka.
foto: kpt. Mariusz Leśniakiewicz
Brak komentarzy