Makabryczne sceny zastali w Hucisku (powiat suski) przedstawiciele Fundacji Centaurus oraz policji, którzy przyjechali tam na interwencję w sprawie zaniedbanych zwierząt. Były tam psy, konie, cielęta, kozy i świnki getyńskie przetrzymywane w skandalicznych warunkach – ciasnocie, brudzie, bez wody i pożywienia. Mało tego, na miejscu znaleziono martwe psy zapakowane w reklamówki i worki na śmieci, niektóre w zamrażarce...
Fundacja Centaurus, organizacja non profit, która zajmuje się ratowaniem zaniedbanych i porzuconych czworonogów, interweniowała ostatnio w schronisku znajdującym się na terenie powiatu suskiego. Jej przedstawiciele widzieli już niejedno, ocalili dotąd tysiące koni, osłów, psów i kotów, a także zwierząt gospodarskich. Jednak to, co zobaczyli w azylu w Hucisku wstrząsnęło nimi do głębi.
W starych zabudowaniach gospodarstwa rolnego pani Aleksandra, będąca ponoć behawiorystką i miłośniczką zwierząt, „opiekowała się” czworonożnymi stworzeniami przyjętymi od różnych fundacji, a także osób prywatnych. - Jesteśmy w szoku po tym, co odkryliśmy. Dwie niewinne istoty były zamrożone w lodówce. To kolejne martwe zwierzęta, które znaleźliśmy. Część żywych zwierząt zastaliśmy w skrajnie złych warunkach. Niektóre były ranne, schorowane, wiele w ciasnych klatkach, bez jedzenia i wody. To prawdziwe miejsce kaźni, gehenna zwierząt – mówili w czasie transmitowanej na żywo relacji z interwencji.
Przedstawiciele Centaurusa znali już panią Aleksandrę, byli u niej kilka miesięcy wcześniej, gdy swój azyl prowadziła jeszcze w zupełnie innym miejscu. - Był to ośrodek, gdzie fundacje oddawały swoje psy do hotelu z „behawiorystą”. Alarmowaliśmy wtedy w social mediach, że jest naprawdę źle, że zwierzęta potrzebują pomocy i żeby fundacje, które je tam trzymają, natychmiast je zabrały.
Reakcja była znikoma. Prawie nikt się nie zjawił. Nam zarzucono, że robimy z igły widły. Bo przecież pani Aleksandra się stara. Minęło trochę czasu. Panią Aleksandrę z jej psami przygarnęła inna fundacja - Frikaj. Mieli pomóc, ale coś poszło nie tak – podkreślają przedstawiciele Centaurusa. Do Huciska pojechali, jak podkreślają, po rozpaczliwych telefonach z Fundacji Frikaj.
- Pomogliśmy pani Oli w momencie, kiedy stała się osoba bezdomną. W zamian za mieszkanie i opłacane media miała zająć się zwierzętami stowarzyszenia. Kupiliśmy również pani Oli samochód, żeby mogła bez problemu dojeżdżać do weterynarzy i na zakupy. My nigdy nie przekraczaliśmy ustalonej liczby zwierząt - psów mogło być góra 20 i 10 koni w okresie letnim, pastwiskowym – twierdzą w Fundacji Frikaj.
Okazuje się jednak, że pani Aleksandra miała w Hucisku znacznie więcej podopiecznych. Przywiozła skądś świnki getyńskie, przyjmowała też psy „hotelowe”, za których utrzymanie pobierała opłaty. - Przy pomocy Stowarzyszenia Oaza Spokoju Zielona Mila oraz Fundacji Centaurus posprzątamy cały ten bałagan. Mamy nadzieję, że nam i naszym pozostałym zwierzakom uda się przetrwać ten koszmar – zapewniają przedstawiciele fundacji Frikaj, która powiadomiła organy ścigania o zaniedbaniach, jakich dopuściła się pani Aleksandra. Postępowanie w tej sprawie prowadzi suska policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Suchej Beskidzkiej.
Foto: Fundacja Centaurus
Jank Chanowski, 08.11.2023 04:42
Koniczyczynka a gdzie Twój komentarz ? Niewierz jak połączyć to z pretensjami do Burmistrza Żaka który nie pracuje w redakcji MamaNewsa tylko UM i tam sensowniej jest się Kom nurkować z włodarzem , z latarnia nie świecąca, samochodem parkującym na chodniku czy żabką i jej głupich klientach o 100 mln nie wspominajac też nie łatwiej wstawić. Ale żeby psy w lodówce trzymać ...jpd