Mimo że w niżej położonych miejscach po śniegu pozostało już tylko wspomnienie, a ostatnio padał jedynie deszcz, w górach sytuacja jest zupełnie inna. Gdzieniegdzie śnieg sięga po pas i nietrudno jest zboczyć ze szlaku. Tak jest na przykład na Babiej Górze. Nie zniechęciło to jednak turystów do wycieczek jej zboczami. Niektórzy nie potrafili samodzielnie z niej wrócić...
W ostatnią niedzielę (19 lutego) kilku osobom zdarzyło się pobłądzić na zboczach Babiej Góry. Dwa razy turyści wzywali na pomoc Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, nie mogąc znaleźć drogi powrotnej.
Najpierw ratownicy ruszyli na pomoc dwóm osobom, które prosiły o sprowadzenie ich ze stoku Diablaka. Jak się okazało, w trakcie wędrówki turyści zapuścili się poza granicę kraju, na słowacką stronę. Odnaleźli ich tamtejsi ratownicy i sprowadzili do osady Slana Voda.
Zanim jeszcze ta dwójka zeszła z Babiej Góry, kolejni turyści wezwali pomoc. Tym razem było to sześć osób, które błąkając się w poszukiwaniu szlaku, prawie całkiem opadły z sił. W dodatku grupa rozdzieliła się w trakcie tej tułaczki. Dwóch turystów poszło przodem, a pozostała czwórka nie umiała ich odnaleźć. Ratownicy odszukali wszystkich, toteż ich przygoda zakończyła się szczęśliwie. Ale mogło być dużo gorzej...
Foto: Facebook/Babia Góra - zdjęcie poglądowe
Zefko, 20.02.2023 11:51
Kolejny artykuł i kolejna szczęśliwa przygoda.