Zosi Pająk ze Skawinek kibicuje mnóstwo mieszkańców powiatu wadowickiego i nie tylko, podobnie jak Oliwierkowi Komanowi z Wadowic. To dwójka małych dzieci, dla których udało się uzbierać po 10 mln zł na leczenie rdzeniowego zaniku mięśni (SMA). Jak już pisaliśmy, Oliwierek po podaniu leku czuje się dobrze i wrócił już do domu. Zosia terapię przeszła później, niespełna tydzień temu i wciąż jeszcze przebywa w szpitalu.
Przyjęcie Zolgensma, zwanego najdroższym lekiem świata, wiąże się z ryzykiem wystąpienia różnych działań niepożądanych. Przede wszystkim, specyfik ten wykazuje działanie toksyczne na wątrobę. Im wyższa dawka, tym większe uszkodzenie tego ważnego organu może spowodować. A jej wielkość zależy od masy ciała pacjenta. Dlatego lek podaje się dzieciom, które nie przekroczyły jeszcze wagi 13,5 kg, bowiem wówczas jego przyjęcie jest jeszcze bezpieczne.
Masa ciała Zosi nie osiągnęła tego limitu, więc terapia genowa nie powinna jej zaszkodzić. Niemniej po jej wdrożeniu dziewczynka zmagała się z nieprzyjemnymi objawami. Miała podwyższoną temperaturę i wymiotowała. - Ale to normalna kolej rzeczy po przyjęciu Zolgensma – uspokaja rodzina dziewczynki. - Teraz to już minęło, a wyniki badań wychodzą prawidłowo.
Warto dodać, że w przyszłym tygodniu Zosia będzie obchodziła pierwsze urodziny. Dziewczynka przyszła na świat 4 maja 2022 roku. Jeszcze niedawno jej bliscy w najśmielszych snach nie przypuszczali, że Zosia przejdzie ratującą jej życie terapię zanim skończy roczek. Wciąż brakowało im milionów złotych na lek Zolgensma. Dzięki tysiącom ludzi o wielkich sercach, udało się w porę zakończyć rozpaczliwy wyścig z czasem.
Foto: Facebook/Zosia SaMosiA. Zosia Pająk kontra SMA
Brak komentarzy