reklama
reklama

Historię zaginionej andrychowianki zna jak nikt inny w powiecie. Postanowił ją opisać

MAGAZYN, Wiadomości, 17.03.2023 20:10, eł

Można już przeczytać pierwszą część jego opowieści

Historię zaginionej andrychowianki zna jak nikt inny w powiecie. Postanowił ją opisać

Ponad 28 lat temu zaginęła dziesięcioletnia wówczas andrychowianka Ania Jałowiczor. Wieczorem 24 stycznia 1995 roku dziewczynka wracała ze szkolnego balu karnawałowego, lecz do domu nigdy nie dotarła. Przepadała jak kamień w wodę. Do tej pory nikt nie ujawnił, co się z nią stało. Detektyw i pisarz z powiatu wadowickiego podjął się opisania jej historii. W Internecie zamieścił pierwszą część swego dzieła.

Ania Jałowiczor mieszkała przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie, ale w styczniu 1995 roku przebywała od kilku miesięcy w Simoradzu koło Skoczowa (powiat cieszyński). Rodzice oddali ją i jej brata Dominika pod opiekę babci, aby mogli razem wyjechać w celach zarobkowych do Francji. Tata rodzeństwa pracował tam już od kilku lat, a mama zdecydowała się dołączyć do niego w 1994 roku. To właśnie w Simoradzu doszło do zaginięcia Ani. Pisaliśmy o tej sprawie między innymi w artykułach: „Sprawa zaginionej andrychowianki na tapecie policjantów z Archiwum X” i „Brat zaginionej andrychowianki bierze sprawy w swoje ręce. Próbuje poznać jej losy".

Detektyw Rafał Kwarciak, który prowadzi Agencję ERKA w Lgocie (powiat wadowicki), a od jakiegoś czasu realizuje się również jako pisarz, od dawna jest żywo zainteresowany historią Ani. Utrzymuje kontakt z jej bratem Dominikiem, prześledził też wszystkie materiały prasowe i telewizyjne na temat jej zaginięcia, do których udało mu się dotrzeć. Swoją wiedzę postanowił spisać w formie zbeletryzowanej. Na swej facebookowej stronie zamieścił już pierwszą część opowiadania „Dalej pójdę sama... Historia zaginięcia Ani Jałowiczor”. Znajduje się ona tutaj.

Rafał Kwarciak ściśle opierał się na faktach, choć praca dawała też trochę pola do popisu jego wyobraźni. Na przykład wtedy, gdy pisał dialogi, których z detalami nie pamiętają już teraz nawet osoby biorące w nich udział. - Mama Ani rzeczywiście rysowała komiksy, a jej przyjaciółka Ewelina istnieje naprawdę. Tak jak napisałem, dziewczynki chodziły do Szkoły Podstawowej nr 5 i mieszkały na Lenartowicza – podkreśla Rafał Kwarciak.

Jego opowiadanie to próba zainteresowania większej ilości osób zbiórką założoną przez brata Ani. Dominik Jałowiczor chce bowiem zebrać 100 tys. zł, aby – jak to określa – pomóc szczęściu. „To nagroda dla osoby, która wykaże się odwagą oraz empatią i podzieli się wiedzą na temat okoliczności zaginięcia mojej siostry” - napisał w opisie zrzutki.

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy