reklama
reklama

Brat zaginionej andrychowianki bierze sprawy w swoje ręce. Próbuje poznać jej losy

MAGAZYN, Na sygnale, Wiadomości, 25.08.2022 16:00, eł

Wyznaczył nagrodę dla tego, kto przerwie „zmowę milczenia” i ujawni istotne dla sprawy informacje.

Brat zaginionej andrychowianki bierze sprawy w swoje ręce. Próbuje poznać jej losy

W styczniu tego roku przypomnieliśmy historię pochodzącej z Andrychowa Ani Jałowiczor, która zaginęła w 1995 roku, gdy miała 10 lat. Do tej pory nie udało się ustalić, co się z nią stało, a jej rodzinie ta niewiedza nie daje spokoju. Rodzice i brat chcieliby poznać losy dziewczynki. Wciąż jeszcze tli się w nich iskierka nadziei, że Ania żyje...

Pod koniec ubiegłego roku znów stało się głośno o zaginięciu Ani Jałowiczor, bowiem niewyjaśnioną zagadką zajęli się wówczas funkcjonariusze z Archiwum X, czyli Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. To elitarna grupa złożona z najlepszych kryminalnych, którzy rozwiązują sprawy na pozór beznadziejne. Biorą na tapet umorzone przed laty śledztwa. Niestety, jak dotąd, im również nie udało się wyjaśnić, co stało się z Anią, choć niewykluczone, że w końcu tego dokonają.

Dziewczynka zaginęła w Simoradzu (powiat cieszyński), gdzie rodzice pozostawili ją i jej brata pod opieką babci, by razem wyjechać w celach zarobkowych do Francji. Anię po raz ostatni widziano 24 stycznia 1995 roku przed 20.00, gdy wyszła z zabawy karnawałowej, która odbywała się w tamtejszej szkole podstawowej. - Do dziś nie poznaliśmy prawdy o tym, co się wówczas wydarzyło. Nie pojawił się najmniejszy ślad. Na temat możliwych wersji wydarzeń, niejednokrotnie wyssanych z palca, dowiadywaliśmy się z mediów – podkreśla teraz brat Ani, Dominik Jałowiczor.


Zdesperowany mężczyzna nie chce dłużej polegać wyłącznie na ustaleniach śledczych. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i sam dowiedzieć się, jaki los spotkał jego pogodną, niemal zawsze uśmiechniętą siostrzyczkę. Liczy na to, że jeśli zaoferuje wystarczająco wysoką nagrodę, osoba, która wie, co się stało z Anią, zdecyduje się wyjść z cienia i przerwać „zmowę milczenia”. Ponieważ Dominik Jałowiczor nie jest bogaczem, zdecydował się założyć internetową zbiórkę pieniędzy na ten cel. Liczy na to, że zdobędzie w ten sposób 100 tys. zł. Zrzutka odbywa się tutaj.

- Ta kwota to nagroda dla osoby, która wykaże się odwagą oraz empatią i podzieli się wiedzą na temat okoliczności zaginięcia mojej siostry – tłumaczy Dominik Jałowiczor. - Mimo optymizmu, który mnie przepełnia, zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo wyjawić prawdę, którą skrywało się przez wiele lat. Jeśli nie zgłosi się nikt, kto przekaże istotne dla nas informacje, całość zebranej kwoty zostanie przeznaczona na działalność fundacji ITAKA, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych, oraz fundacji Ratuj Konie, ponieważ właśnie te zwierzęta Ania kochała najbardziej i mnóstwo wolnego czasu spędzała na ich malowaniu. Niestety, nie zdążyła się nauczyć na nich jeździć.



reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy