Wypadałoby chodzić z maczetą. Przez niektóre chodniki trzeba się przedzierać jak przez dżunglę

W ostatnich latach promuje się niekoszenie trawników, zwłaszcza w okresach suszy. Bujnie rosnąca trawa utrzymuje wilgoć i zapobiega erozji ziemi, spowalnia odpływ wód opadowych, a nawet obniża temperaturę powietrza. Jednak źdźbła wysokie na ponad półtora metra wzdłuż jedni i chodników poważnie utrudniają widoczność i utrudniają przejście. A tak jest w niektórych miejscach w Andrychowie.

Gmina Andrychów dopiero 6 czerwca ogłosiła przetarg na utrzymanie i pielęgnację zieleni wzdłuż gminnych dróg. Czas na składanie ofert upłynie 3 lipca o 10.00. A tymczasem nie tylko w wioskach, ale i w samym mieście są takie miejsca, że z powodu nadmiernie bujnych roślin jest już wręcz niebezpiecznie. Na ulicy Fabrycznej w Andrychowie mieszkańcy wolą chodzić jezdnią niż chodnikiem, który oddzielony jest od niej pasem zieleni i obecnie stanowi tunel w ponad półtorametrowej trawie. - Boję się nim iść z powodu kleszczy, których może tam być mnóstwo – wyznaje jedna z mieszkanek tamtej okolicy.

Również wyłożone betonowymi płytkami przejście, który łączy Fabryczną z osiedlem bloków przy ulicy Żwirki i Wigury tonie w potężnej trawie.

Foto: Edyta Łepkowska