reklama
reklama

Najbardziej poszukiwana wadowiczanka znowu na wolności. Jak do tego doszło?

Na sygnale, Wiadomości, 08.12.2021 12:10, red
Poszukiwana od lat kobieta i jej syn po zatrzymaniu w październiku nie trafili za kratki i... zniknęli.
Najbardziej poszukiwana wadowiczanka znowu na wolności. Jak do tego doszło?

Pochodząca z Wadowic i przez wiele lat zamieszkała w Szwecji Joanna S. była poszukiwana międzynarodowym listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania oraz Czerwoną Notą Interpolu i od dwóch lat pozostawała nieuchwytna. Oferując bogatym osobom dzieła sztuki stworzyła większą piramidę finansową niż Amber Gold.

W końcu jednak kryminalni ją wytropili. Szeroko zakrojone działania ABW, nadzorującej śledztwo Prokuratury Regionalnej w Białymstoku oraz Komendy Głównej Policji pozwoliły na ustalenie aktualnego miejsca pobytu poszukiwanej Joanny S. oraz jej syn Mikaela S. Zatrzymania dokonała Policja hiszpańska 20 października 2021 r [na zdjęciu].

Problem w tym, że po zatrzymaniu hiszpański sąd nie zastosował aresztu wobec zatrzymanych, choć wnioskowała o to tamtejsza prokuratura.

- Brak stosowania tymczasowego aresztowania skutkował ucieczką i ukryciem się podejrzanych, o czym pismem z 29 listopada 2021 r. została poinformowana Prokuratura Regionalna w Białymstoku - poinformował w czwartek (8.12) cytowany przez RMF FM zastępca szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń.

Prokuratura Regionalna w Białymstoku nie była stroną postępowania prowadzonego przed Centralnym Sądem Śledczym w Madrycie i nie miała możliwości złożenia zażalenia na brak aresztu podejrzanych.

- Błędna decyzja Centralnego Sądu Śledczego w Madrycie o zastosowaniu środków wolnościowych zniweczyła wysiłki polskich organów ścigania włożone w ustalenie miejsca pobytu i ujęcie Joanny S. i Mikaela S. - dodaje Paweł Sawoń.

Straty wyrządzone przez Joannę S. oraz jej syna Mikaela S. szacowane są na setki milionów złotych.

- Materiał zgromadzony w tym śledztwie wskazuje, że Joanna S. i Mikael S. byli organizatorami przedsięwzięcia polegającego na inwestycjach w dzieła sztuki. Proceder polegał na pozyskiwaniu od podmiotów i osób fizycznych środków pieniężnych na określony czas ze z góry określonym oprocentowaniem. Klientom przekazywano informację, że środki będą inwestowane w dzieła sztuki. Jak wykazało śledztwo, wiele z tak inwestowanych pieniędzy nigdy nie miało zabezpieczenia w realnych artefaktach. Znaczna część inwestorów nie odzyskała środków, które zainwestowali w przedsięwzięcie. Ich straty szacuje się na około miliard złotych. W sumie, w okresie od listopada 2016 r. do października 2017 r., zatrzymani skłonili do zawarcia niekorzystnych umów około 2 tys. osób - informuje policja.

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy