Władze Wadowic alarmują, że pod osłoną nocy ktoś kradnie włazy ze studzienek kanalizacyjnych. W ostatnich dniach doszło do całej serii takich kradzieży. Z dróg zniknęło ponad 20 włazów, m.in. 10 na ulicy Sadowej i 12 z ulic Nikliborca i Nowobilskich. To bardzo niebezpieczne sytuacje, bo do pozbawionej pokrywy studzienki można wpaść, wjechać i zrobić sobie krzywdę.
Sprawa została już zgłoszona policji i straży miejskiej.
- Straty szacujemy na blisko 10 tysięcy złotych, ale to już nawet nie chodzi o koszty, a przede wszystkim o bezpieczeństwo przechodniów i kierowców! Jeden samochód już nawet najechał na powstałą dziurę, ale na szczęście nic poważnego się nie stało - mówi burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński.
Burmistrz dziwi się, po co komu taka zdobycz? Przecież sprzedaż studzienek kanalizacyjnych jest prawnie zabroniona… oczywiście w legalnie działającym skupie złomu.
- Skradzione włazy zostały już zastąpione nowymi, ale sytuacja może się powtarzać. Jeśli zauważycie jakieś ubytki, dzwońcie do straży miejskiej lub na policję, która prowadzi w tej sprawie śledztwo - apeluje burmistrz.
foto: facebook burmistrza Wadowic
Brak komentarzy