Iskrzy w gminach. Prokuratura i sąd mają zajęcie

Najbardziej iskrzy w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie w maju odbędzie się referendum w sprawie odwołania burmistrza Zbigniewa Stradomskiego ze stanowiska. Tutaj jest kilka spraw o wyjaśnienia.

Burmistrz, zamiast np. zwołać konferencję prasową i publicznie zdementować zarzuty, jakie stawiają mu inicjatorzy referendum, złożył przeciwko nim prywatny akt oskarżenia. Dowodzi w nim, że inicjatorzy referendum wysuwają przeciwko niemu bezpodstawne zarzuty. Rozprawa pojednawcza ma odbyć się w kwietniu.


Inna sprawa została złożona w marcu w prokuraturze przez jednego mieszkańców Kalwarii, a dotyczy rzekomego namawiania mieszkańców przez burmistrza do nieuczestniczenia w referendum. Zdaniem mieszkańca, to przeczy demokracji i narusza przepisy. Czy tak jest – wyjaśni to prokuratura. Dodajmy, że przy referendum bardzo istotna jest frekwencja. Niska frekwencja oznacza nieważne referendum bez względu na wynik głosowania.


Jest też trzecia, najnowsza sprawa. Dotyczy zawiadomienia złożonego przez jednego z mieszkańców, że część podpisów pod wnioskiem referendalnym... została kupiona. Co prawda Państwowa Komisja Wyborcza nie doszukała się żadnych nieprawidłowości i ogłosiła referendum, ale po doniesieniu – prokuratura ma się czym zajmować.


Ostatnio na celowniku znalazły się też wadowickie władze. Trzech radnych opozycyjnych złożyło doniesienie do prokuratury w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy sporządzaniu protokołów z obrad Rady Miejskiej. Ta sprawa była już wcześniej kilka razy poruszana przez kilku radnych, którzy skarżyli się, że protokoły nie zawsze oddają to, co mówi się podczas obrad, a niektóre "niewygodne" wypowiedzi burmistrz Ewy Filipiak są w ogóle pomijane w protokołach.

Władze odpowiadały, że nie widzą żadnych nieprawidłowości, ale - po doniesieniu - prokuratura ma kolejne zadanie do wyjaśnienia.