Platformy crowdfundingowe pomagają zdobyć środki nie tylko na cele charytatywne, ale również na uruchomienie biznesu, realizację interesującego projektu czy spełnienie jakiegoś marzenia. Tyle teoria. W praktyce trzeba umieć nagłośnić swój projekt i przekonać ludzi, że warto w niego zainwestować. Tymczasem niektórzy po prostu wstawiają lakoniczny opis, na co zbierają pieniądze i czekają na wpłaty...
Społecznościowe finansowanie jakiegoś projektu ma sens w sytuacji, gdy na przykład zespół muzyczny z konkretnym już dorobkiem i wiernym gronem fanów zbiera środki na wydanie płyty albo trasę koncertową. W takiej sytuacji zwykle bez trudu udaje się zdobyć potrzebną kwotę. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, gdy ktoś kompletnie nieznany ogłasza zbiórkę na jakiś kosztowny cel i nawet nie zada sobie trudu, żeby wyczerpująco opisać swoje plany czy udowodnić, że faktycznie zamierza je zrealizować.
Wydaje się, że niektórzy po prostu zakładają jakąś zrzutkę, licząc na to, iż znajdą się naiwni, którzy zechcą coś na nią wpłacić. Na zasadzie, że może trochę kasy wpłynie i chociaż z pewnością nie będzie tego dużo, to każdy dodatkowy grosz się przyda... Ale to tak nie działa. Tego typu zbiórki zwykle kończą się totalną plajtą. Mimo wszystko nie brakuje osób, którzy mają nadzieję zdobyć pieniądze w taki właśnie sposób.
Na portalu zrzutka.pl jest aktualnie kilka przykładów tego rodzaju zbiórek z naszego regionu. Założyciel jednej z nich chciałby zebrać.. 30 mln zł. Pan Mikołaj z Zatora wymyślił sobie, że założy park rozrywki. Nie żeby ich w tych stronach brakowało. On jednak chciałby stworzyć taki trochę inny od istniejących, bo o tematyce filmowej. Miałyby się tam znajdować między innymi kinowe symulatory umożliwiające odwiedzającym uczestnictwo w akcji ulubionych filmów, a także dwa roller coastery. Pierwszy z nich oferowałby jazdę przez miejsca, które wyglądają jak ulice Hollywood, dżungla czy przestrzeń kosmiczna. Drugi miałby przenosić do świata fantazji i czarów. „Trasa jest pełna zakrętów i tuneli, które przypominają podróż przez magiczny las lub krainę baśni” - zachęca założyciel zbiórki. Każdy, kto wpłaci 350 zł na zrzutkę, dostanie dwudniowy bilet do tego nieistniejącego jeszcze parku rozrywki... Na razie nie znalazł się nikt, kto wsparłby tę zbiórkę choć symboliczną złotówką.
Pan Mirosław z Suchej Beskidzkiej ma skromniejsze marzenie – chciałby prowadzić food truck, w którym sprzedawałby sushi. Potrzebuje na ten cel 50 tys. zł, ale – jak wyznaje – nie ma możliwości, by samodzielnie zebrać taką kwotę. Zapewnia, że tym, którzy wesprą jago zbiórkę, odwdzięczy się znakomitą rolką sushi. Jego zrzutka jest jeszcze nieaktywna.
Pan Krzysztof z Andrychowa zbiera z kolei na traktor. „W przyszłości chciałbym wspomóc gospodarkę rolniczą w Polsce. Sytuacja polskich rolników w dzisiejszych czasach jest bardzo ciężka, chciałbym im pomagać i spełnić swoje marzenia związane z rolnictwem. Na początek chciałbym pomóc ludziom przy koszeniu traw, orce i innych pracach w polu. Nie każdy ma traktor, by sobie to zrobić, nie każdy jest też chętny do pomocy innym. Również chciałbym pomóc odśnieżać drogi boczne ze słabym dojazdem itp.” - deklaruje w opisie zbiórki. Chciałby zebrać 35 tys. zł. Na razie pies z kulawą nogą nie zainteresował się jego zrzutką...
Foto: Pixabay
Gość,, , 30.09.2023 13:42
Sami naciągacze i coraz więcej się ich pojawia, a sio nieroby, pasożyty!! To powinno być ścigane bo to zwykle wyłudzanie kasy.