Polski Związek Łowiecki (PZŁ) i instytucje rządowe przekonują, że działanie to ma na celu zwalczanie rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń. Jak to wygląda w naszym regionie.
Prezes koła łowieckiego „Beskid Andrychów” Jacek Wykręt przekonuje, że co prawda odstrzał dzika zaplanowany jest na 12 oraz 27 stycznia, jednak w okolicach Andrychowa dzików raczej nie ma. Afrykańskiego pomoru świń w naszym regionie także nie stwierdzono. Teoretycznie w trakcie tzn „huczki”, czyli okresu godowego dzików, zwierzęta te powinny wracać do lasów w okolicach Rzyk.
Jednak lochy prowadzą młode na pola uprawne, głównie w Inwałdzie, Witanowicach, Choczni czy Zatorze. Dlatego też myśliwi z koła łowieckiego „Beskid Andrychów” nie mają - jak potocznie mówią - „czego strzelać”. Dzików w okolicach Andrychowa jest bardzo mało.
- Dzik stanowi problem raczej na wschodnich rubieżach Wisły oraz w woj. opolskim. Dzik nie ma naturalnych wrogów, huczka zamiast raz do roku, zdarza się co raz częściej dwa razy, gdzie z jednego miotu, locha żerująca na polach uprawnych, jest w stanie wykarmić od 6-9 młodych - mówi Jacek Wykręt:
Tymczasem 19 i 26 stycznia polowanie na dziki zaplanowane jest w Zatorze i okolicach. Odstrzał zaplanowało Koło Łowieckie "Kruk" z Zatora. Poniżej komunikat w tej sprawie.
Brak komentarzy