Jak już pisaliśmy (tutaj), inwestor stawiający nowy budynek wielorodzinny przy ulicy Krasińskiego w Wadowicach, realizuje prace na dwóch działkach, przy czym jedna nie jest jego własnością. Udziały w niej mają właściciele mieszkań w sąsiednich blokach, którzy twierdzą teraz, że nie dawali mu zgody na dysponowanie ich nieruchomością. Tymczasem inwestor podał nam zupełnie inną wersję wydarzeń i przedstawił dowody na jej potwierdzenie.
Wspomniany nowy blok powstaje na działce 702/17, która należy do pana Aleksandra, współwłaściciela spółki z o.o. Czuma z siedzibą w Warszawie. Jednak prace prowadzone są też na sąsiedniej, o numerze 702/31, która należy do właścicieli mieszkań w budynkach pod adresami Krasińskiego 13A, 13B, 13C i 13D. Każdy, kto kupował lokum w jednym z tych bloków, zapłacił również za udział w tej parceli, która była przeznaczona pod śmietniki.
Jak się dowiedzieliśmy w Starostwie Powiatowym w Wadowicach, inwestor już w grudniu 2015 roku dostał pozwolenie na budowę, obejmujące obie wymienione działki. Otrzymał je bez żadnego problemu, ponieważ do wniosku o jego wydanie dołączył złożone pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczenie o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane dla obydwu parcel.
Jak się teraz dowiadujemy, z początku nikt ze współwłaścicieli działki 702/31 nie protestował przeciwko zajęciu jej na czas budowy. Ba, wręcz przeciwnie, chętnie na to przystali, ponieważ inwestor obiecał im, że wybuduje im na niej brukowany parking. A mieli niejedną okazję, by sprzeciwić się prowadzeniu jakichkolwiek prac na tej działce i to jeszcze przed wydaniem pozwolenia na budowę.
Zawiadomienia o prowadzonym postępowaniu administracyjnym w sprawie jego udzielenia dostali bowiem dwa razy - najpierw w listopadzie, a potem w grudniu 2015 roku. Za każdym razem mogli zapoznać się z całą dokumentacją i wnieść wszelkie uwagi lub zastrzeżenia do Wydziału Budownictwa i Zagospodarowania Przestrzennego w starostwie. Ale jakoś nikt tego nie zrobił. Ani wtedy, ani kilka lat później, gdy budowa się już rozpoczęła.
Protesty, jak zapewnia pan Aleksander, zaczęły się dopiero niedawno. W międzyczasie sporo się zmieniło w blokach Krasińskiego 13A, 13B, 13C i 13D. Część osób się wyprowadziła, niektóre mieszkania zajmują teraz zupełnie inni ludzie. Jak uważa inwestor, to właśnie jeden z nowych mieszkańców podburzył innych i nakłonił ich do buntu. – On nawet nie jest stroną w tej sprawie, ponieważ tylko mieszka ze współwłaścicielką działki 702/31 – podkreśla pan Aleksander.
– Ponadto istotną sprawą jest fakt, że ta działka jest inwestycyjna tylko na czas budowy. Kiedy my skończymy prace, schodzimy z niej, sprzątamy teren i – mało tego - robimy tym ludziom na ich ziemi parking. Na nasz koszt. Wydawało mi się to bardzo uczciwym podejściem do sprawy, że w zamian za chwilowe niedogodności wykonamy im miejsca postojowe, których nie mieli. To nie będzie nasz parking, bo to nie jest nasza działka. Przecież logiczne jest, że jeśli wybudujemy coś na czyimś gruncie, za jego zgodą i na jego rzecz, będzie to nadal jego własność. Nie mogę zabrać komuś jego ziemi i nigdy bym tego nie zrobił – tłumaczy inwestor.
Warto zaznaczyć, że na terenie inwestycji dwa razy przeprowadzili kontrolę pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, ale nie stwierdzili tam żadnych uchybień. Nie zarażeni tym mieszkańcy złożyli jednak przeciwko inwestorowi zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.
Wizualizacja pod nagłówkiem, udostępniona nam przez inwestora, pokazuje, jak będzie wyglądał nowy blok przy Krasińskiego.
O.J.S., 13.12.2023 15:09
????