Paulina i Konrad Mamoniowie z Woźnik w gminie Tomice praktycznie od narodzin swego synka Leosia zmagają się z jego rozmaitymi problemami zdrowotnymi. Chłopiec cierpi na padaczkę, ma niedosłuch, a z powodu jeszcze innych, dotąd niezdiagnozowanych zaburzeń jest opóźniony w rozwoju ruchowym. Teraz na jego rodziców spadł kolejny cios…
W tym miesiącu Leoś Mamoń skończył pięć lat. Zaczął siadać, gdy miał roczek, a chodzić jako trzylatek. Dopiero uczy się mówić, bowiem niedawno doczekał się wszczepienia dwóch implantów ślimakowych, które poprawiły jego słuch. Wcześniej chłopiec słyszał tylko wysokie dźwięki powyżej 80 decybeli. Więcej o jego problemach pisaliśmy przed rokiem – tutaj.
Ostatnio na jego rodziców spadło nieoczekiwane nieszczęście. 9 marca w wyniku samozapłonu spalił się ich samochód (o czym informowaliśmy tutaj). To był jedyny środek transportu Pauliny i Konrada Mamoniów. Dzięki niemu mogli wozić Leosia na rehabilitację, do przedszkola i wielu specjalistów, pod opieką których musi być ich synek. Teraz mają z tym ogromny problem.
- Już naprawdę tracę siły i nadzieję, że kiedyś los okaże się dla nas łaskawy. Sytuacja, która nas dotknęła, jest bardzo ciężka. Chcielibyśmy móc cały czas opłacać Leosiowi terapię, ale również zakupić nowy samochód, dzięki któremu by się na nią dostał. Wiemy, że każdy ma problemy i trudności w życiu, ale wierzymy, że znajdą się osoby, które będą gotowe nam pomóc! – apeluje o wsparcie Paulina Mamoń.
Zbiórkę na leczenie i rehabilitację Leosia oraz zakup samochodu, który pozwoli wozić go na terapię prowadzi Fundacja Siepomaga. Odbywa się ona TUTAJ.
Brak komentarzy