Policjanci z Suchej Beskidzkiej rozliczyli złodzieja, który skruszony sam zjawił się w komendzie.
Zdarzenie miało miejsce 2 marca, kiedy mężczyzna wykonując prace kanalizacyjne w budynku jednej z firm energetycznych w Suchej Beskidzkiej zauważył niedomknięte szafki pracownicze. Będąc wierny powiedzeniu „okazja czyni złodzeja”, postanowił zabrać parę rzeczy dla siebie.
Łupem padły dwie pary monterskich nowych butów zimowych oraz narzędzia, co w sumie właściciel firmy wycenił na kwotę 1370 zł kiedy na drugi dzień rano powiadomił o kradzieży policję. Jakież było zaskoczenie policjantów, kiedy około południa w budynku komendy zjawił się złodziej i przyznał do kradzieży. Tłumaczył się, że sumienie go ruszyło i przyjechał dziś do firmy, aby zwrócić skradzione przedmioty oraz przeprosić, ale okazało się, że sprawa już jest zgłoszona na policję. Mężczyzna, który pochodzi ze Śląska, działał w warunkach recydywy.
Natomiast policjanci z Makowa Podhalańskiego otrzymali zgłoszenie, że kilka chwil temu nieznany mężczyzna, który grał na maszynach w jednym z lokali z grami zręcznościowymi w Białce, wykorzystując nieuwagę zgłaszającego, ukradł skórzaną teczkę pozostawioną we wnętrzu lokalu i oddalił się.
W teczce miał znajdować się medalion na nagrobek. Policjanci natychmiast podjęli działania i niedaleko lokalu przy drodze zauważyli mężczyznę z …. teczką. Faktycznie potwierdził, że to on ukradł skórzaną torbę, ale ponieważ wartość tego przedmiotu wynosiła około 100 zł to też i taki mandat przyjął. Przedmiot kradzieży wrócił do właściciela.
źródło: policja
Brak komentarzy