Niepełnosprawny maratończyk, Janusz Radgowski, od 2 kwietnia był w podróży. Na wózku inwalidzkim pokonywał trasę z Watykanu do Wadowic. Wszystko dla czteroletniej chorej na raka dziewczynki, dla której chciał zebrać pieniądze. Chciał również udowodnić, że w życiu mimo własnych słabości i niedostatków można dokonywać rzeczy niezwykłych. I dokonał.
Codziennie pan Janusz pokonywał kilkadziesiąt kilometrów. 11 maja nadszedł ostatni etap jego wyprawy - z Bielska-Białej na rynek w Wadowicach. Wyjechał rano, a do Wadowic dotarł późnym popołudniem. Na ostatnim odcinki panu Januszowi towarzyszyli rowerzyści i motocykliści.
budowniczy, 11.05.2015 22:20
Też trafiłem na ten korek, jakiś czas temu podobna sytuacja bo paru ludzi pcha wózek. Wybudujcie pierwsze drogi a później wspierajcie takie akcje, bo za chwilę stado winniczków pójdzie z Wadowic do Francji i wtedy dopiero będą korki.
cozabanda, 11.05.2015 21:17
Komentarz usunięty przez autora.