W 2011 roku Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel zajęli piąte miejsce w Mistrzostwach Świata w Rzymie. To był ogromny sukces. Tym razem tak dobrego wyniku podczas Mistrzostw Europy nie będzie. ME rozgrywane są właśnie w Hadze w Holandii.
Fijałek i Prudel wygrali jeden mecz, a dwa kolejne przegrali i już są poza turniejem. Polacy zajęli ostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej.
Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że ME to była dopiero pierwszej dużej rangi impreza sportowa dla pary Fijałek – Prudel w tym roku. Wszystko dlatego, że Grzegorz Fijałek leczył w ostatnich miesiącach kontuzję.
Dla nich najważniejszy jest start w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.
- Szkoda, że tak szybko żegnamy się z turniejem. Warunki w jakich przyszło nam dzisiaj grać były ekstremalne. Wiatr, ulewny deszcz i temperatura nie przekraczająca 10 stopni to wszystko przyczyniło się do tak kiepskiej gry. Wracając po tak długiej przerwie do gry najważniejsze jest aby jak najdłużej pozostać w turnieju i ogrywać się z meczu na mecz - nam niestety nie udał się plan jaki sobie tutaj zakładaliśmy. Nie ma co zwalać na pogodę bo była ona dla wszystkich taka sama ale można mieć żal do ludzi odpowiedzialnych za puszczanie meczy, którzy w ogóle nie zwracali uwagi na zdrowie zawodników. Gra w takich warunkach w żadnym stopniu nie przypominała siatkówki a wręcz przeciwnie pokazywała ją z tej gorszej strony. Ja jestem bardzo zadowolony ze swojej gry. Po tak długiej przerwie w końcu wróciłem do dobrej dyspozycji zdrowotnej. Teraz tylko cierpliwie trzeba wrócić do wysokiej formy - komentuje Grzegorz Fijałek na stronie fjalek-prudel.pl
foto: archiwum FIVB
Brak komentarzy