Chciał przebiec 830 kilometrów w 15 dni, ale trochę przeliczył się z siłami. Nie udało mu się ukończyć całej trasy. Z powodu kontuzji i ogólnego zmęczenia zrezygnował w Warszawie, po pokonaniu 444 kilometrów. Ale i tak dokonał niebagatelnego wyczynu.
Jak już pisaliśmy, Mateusz Bury z Zawoi postanowił przebiec całą Polskę od Bałtyku aż po Tatry. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na cierpienie mieszkańców Madagaskaru. Według Światowego Programu Żywnościowego około 400 tys. mieszkańców południowej części tej pięknej wyspy głoduje z powodu długotrwałych susz. Stowarzyszenie MISEVI Polska postanowiło wybudować pięć studni w regionie, gdzie o wodę jest najtrudniej, a Mateusz Bury swą inicjatywą zamierzał wypromować zbiórkę pieniędzy na ten cel.
Choć nie przebiegł całej zaplanowanej trasy, udało mu się popchnąć zrzutkę do przodu. Stowarzyszenie zdobyło ponad połowę kwoty, którą potrzebuje, by wywiercić zaplanowaną ilość studni. Dwie z nich są już gotowe. - Mateusz Bury to człowiek-rakieta. Ma za sobą podróże autostopem po Azji, zdobycie kilku sześciotysięczników, rowerową podróż po Ameryce Południowej, ale przede wszystkim pracę na Madagaskarze! – z dumą mówią o nim członkowie MISEVI Polska.
Mateusz wystartował 1 października w Jastrzębiej Górze, a bieg chciał zakończyć w Zakopanem. Po 10 dniach dotarł do Warszawy, gdzie poczuł, że brak mu sił, by kontynuować trasę. - Z powodu kontuzji i ogólnego przemęczenia zdecydowałem się zrezygnować z dalszego biegu w miejscu, gdzie miał być jego półmetek. Udało mi się pokonać 444 kilometry. Dziękuję wszystkim za wsparcie podczas trasy: czy to przez udzielenie noclegu, wspólny bieg, czy motywację. Nie jest to jednak koniec wspólnej walki o budowę studni – podkreśla Mateusz, zachęcając do dalszego wspierania akcji stowarzyszenia MISEVI. Zrzutka prowadzona jest tutaj.
Foto: MISEVI Polska
Brak komentarzy