W Kętach burmistrz Krzysztof Klęczar ma dwóch zastępców. To Rafał Ficoń i Marcin Śliwa [na zdjęciu].
I to w sytuacji, kiedy od lat słyszy się narzekania, że po rządach poprzedniego burmistrza gmina jest zadłużona i brakuje na nowe inwestycje. To zresztą widać choćby w tegorocznym budżecie gminy Kęty – na wydatki majątkowe w gminie Kęty (czyli inwestycje) w przyjętej w grudniu uchwale budżetowej zaplanowano tylko 13,5 mln zł. Tylko, bo w porównaniu do sąsiednich podobnych gmin, wygląda to po prostu marnie.
Dla porównania w nieco większej gminie Andrychów (do lutego br. burmistrz T. Żak miał tylko jednego zastępcę, teraz ma dwóch) na tegoroczne inwestycje zaplanowano 42,5 mln zł, a tegoroczne inwestycje w Oświęcimiu pochłoną 37 mln zł (prezydent Oświęcimia ma dwóch zastępców)
Utrzymanie burmistrza Kęt i jego zastępców kosztowało w zeszłym roku ponad 400 tys. zł, czyli sporo biorąc pod uwagę efekty w postaci mocno okrojonych inwestycji.
Burmistrz Krzysztof Klęczar do listopada 2018 roku (brak nowszego oświadczenia majątkowego) zarobił 129 tys. zł, wiceburmistrz Marcin Śliwa aż 136,5 tys. zł w zeszłym roku, a wiceburmistrz Rafał Ficoń jeszcze więcej – 144 tys. zł.
W sumie więc ponad 400 tys. zł na pensje dla trzech ludzi.
Brak komentarzy