Codziennie o godzinie 6:30 ze stacji pogotowia ratunkowego w Oświęcimiu, wyjeżdża karetka, która kieruje się w stronę Brzeszcz, aby rozpocząć swój dyżur o godzinie 7:00. Analogicznie karetka wraca do stacji o godzinie 23:00. Sytuacja wydaje się kuriozalna, gdyż od godziny 23:00 do godziny 7:00 w Brzeszczach nie stacjonuje żaden zespół pogotowia, mimo, iż warunki na to pozwalają. Co więc stoi na przeszkodzie, aby wydłużyć dyżurowanie zespołu w Brzeszczach do 24 godzin na dobę?
Władze powiatu, gminy i województwa były alarmowane wielokrotnie, że jest to sytuacja skandaliczna i bardzo niebezpieczna. Szczególnie dziś, kiedy w obliczu pandemii, zespoły ratownictwa medycznego i szpitalne oddziały ratunkowe są obłożone niespotykaną dotychczas ilością pracy.
- System opieki zdrowotnej zbliża się do granic swoich możliwości, a w ostatnich dniach dochodziło do sytuacji, że na zabezpieczenie całego powiatu oświęcimskiego (ok. 150 tys. ludzi), części powiatu wadowickiego (gmina Spytkowice) i części powiatu chrzanowskiego, zostawały tylko dwa gotowe zespoły ratownictwa medycznego. Wynika to z konieczności bardzo pracochłonnej i długiej dezynfekcji karetki po transporcie osoby z podejrzeniem zarażenia koronawirusem SARS-CoV-2 - mówi pracownik służby zdrowia, proszący o zachowanie anonimowości.
Sprawa jest nagłaśniana od lat przez kierownictwo pogotowia ratunkowego, szpitala powiatowego, radnych gmin chronionych przez zespół brzeszczański, a także władze powiatu oświęcimskiego. Wszystkie rozmowy i pisma są natychmiast ucinane przez wojewodę małopolskiego, który powtarza, że nie ma funduszy przeznaczonych na ten cel.
Przypomnijmy, iż w ostatnich latach kilka zespołów specjalistycznych ratownictwa medycznego zostało przemianowanych na zespoły podstawowe, m.in. w Oświęcimiu, w Bochni, w Skale oraz w Krynicy Zdroju. Dla wojewody niesie to znaczne oszczędności, gdyż trzyosobowa karetka "S" z lekarzem, zostaje zmieniona, na dwu lub trzyosobową karetkę "P" z samymi ratownikami medycznymi. Dobrą praktyką w takich sytuacjach jest wydłużanie dyżurowania zespołów podstawowych, jak stało się m.in. w Andrychowie, lub tworzenie nowych zespołów ratownictwa medycznego.
Sytuacja jest bardzo niebezpieczna, gdyż duża część powiatu oświęcimskiego zostaje w nocy odcięta od szybkiej pomocy i skazana na dwu lub trzykrotnie dłuższe oczekiwanie na pomoc ze strony pogotowia. Jak już wspominaliśmy, w obliczu pandemii i coraz gorszego stanu polskiej ochrony zdrowia (brak możliwości skontaktowania się z lekarzem podst. opieki zdrowotnej, brak miejsc w szpitalach i przeciążony pracą personel), ta pomoc może najzwyczajniej przyjechać za późno.
Karetka stacjonująca w Brzeszczach przez całą dobę jest w interesie wszystkich mieszkańców powiatu oświęcimskiego, jak również mieszkańców powiatu wadowickiego i chrzanowskiego. Każde nocne zadysponowanie do Oświęcimia zespołów z Kęt lub Zatora, gdy nie ma najbliższego zespołu w Brzeszczach, naraża na utratę życia wielu ludzi z okolic Kęt, Zatora, Andrychowa i Spytkowic.
Brak komentarzy