reklama
reklama

W tym bloku goście są niemile widziani?

MAGAZYN, Wiadomości, 31.05.2022 20:00, eł

Tak, ale tylko nieproszeni.

W tym bloku goście są niemile widziani?

Tabliczki zamontowane na ścianach jednego z bloków przy ulicy Włókniarzy w Andrychowie wywołują niedowierzanie lub rozbawienie przechodniów. Ale irytują też niektórych nowszych mieszkańców budynku, którzy nie wiedzą, dlaczego zostały zawieszone. Głoszą one: „Teren prywatny. W obrębie bloku zakaz przebywania osób postronnych”.

- Czy to znaczy, że nie wolno mi zapraszać gości? Kurier nie może dostarczyć mi przesyłki? - dziwi się młoda kobieta, która stosunkowo niedawno wprowadziła się do budynku. Inna mieszkanka zapewnia, że tabliczki miały tylko zniechęcić młodzież do zakrapianych alkoholem spotkań na ławce przed jedną z klatek. - Teraz są już w ogóle niepotrzebne – uważa kobieta.

Więcej na ten temat powiedziała nam prezes zarządu wspólnoty mieszkaniowej – Izabela Janzer. - Goście mieszkańców bloku, listonosze czy kurierzy nie są osobami postronnymi. Chodzi głównie o niektórych klientów sklepu monopolowego w sąsiedztwie. Mężczyźni, którzy zaopatrywali się w nim w alkohol, siadali na ławkach i murku przy naszym bloku. Mało tego, załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne koło garaży. Dzięki tabliczkom mieliśmy podstawę, by ich stąd wypraszać – wyjaśnia pani prezes.

Podkreśla, że jest też spory problem z mężczyzną, który wychował się w tym bloku, ale od lat już w nim nie mieszka, a przynajmniej nie oficjalnie. Jak się bowiem okazuje, urządził sobie noclegownię w piwnicy. - Widocznie uważa, że skoro to kiedyś było jego rodzinne gniazdo, ma prawo tu przebywać. Piwnice są wprawdzie pozamykane, ale zadomowił się w otwartym holiku. I to nawet nie w tej klatce, w której mieszkał. Niekiedy ludzie mi zgłaszają, że znowu tam nocował. Wtedy mówię im, żeby dzwonili na policję – opowiada Izabela Janzer.

Jak dodaje, hasła odstraszające postronne osoby są w pewnym stopniu pomocne, aczkolwiek nie zawsze. - Przed laty do nastolatka z jednej z klatek przychodziły tabuny znajomych i przyjaciół. Rozgrywały się tam dantejskie sceny. Palili papierosy na klatce schodowej, hałasowali, a jak już wypili, to kopali po ścianach i skrzynkach na listy. Ale tabliczki w tej sytuacji nie pomogły, bo owi młodzi ludzie tłumaczyli, że są gośćmi jednego z mieszkańców – mówi Izabela Janzer.

Zapewnia, że tabliczki wiszą na bloku od dobrych kilkunastu lat. Zostały zamontowane na ścianach, zanim ponad dekadę temu objęła funkcję prezesa.


Foto: Edyta Łepkowska

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy