Gdy temperatura zaczyna zbliżać się do 30°C, rozpaczliwie szukamy każdej możliwości ochłody. W takiej sytuacji wielu z nas pobłażliwie patrzy na dzieci wbiegające do miejskiej fontanny, żeby poczuć na skórze chłód tryskającej z niej wody. Ba, niejeden z nas ma ochotę pójść w ich ślad, a czasem nawet rzeczywiście to robi. Lepiej jednak powstrzymać przed tym zarówno siebie, jak i swoje pociechy.
Woda w miejskich fontannach, takich jak te w Andrychowie, Wadowicach, Kętach czy Suchej Beskidzkiej, płynie w obiegu zamkniętym. Dlatego mogą w niej znajdować się różne bakterie, między innymi gronkowce, pałeczki salmonelli i legionelli, a także grzyby oraz wirusy. Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Zdrowia przestrzegają przed kąpielą w nich, a tym bardziej piciem tryskającej z nich wody.
„Korzystasz z wody w miejskiej fontannie? Może to grozić ostrym zatruciem pokarmowym, zapaleniem spojówek, schorzeniami dróg oddechowych, stanem zapalnym dróg moczowych i pęcherza, reakcjami alergicznymi, grzybicą i innymi chorobami skóry” - informują te instytucje.
Wprawdzie fontanny często wyposażone są w systemy dezynfekcji, jak to jest na przykład w Andrychowie, ale mimo wszystko na schładzanie się wodą lepiej poczekać, aż w miastach ruszą kurtyny wodne.
Foto: Edyta Łepkowska
Burakz wiejskiej , 04.07.2023 19:27
to co z tej fontanny wypływa ścieki czy kwas jakiś ? z tego co pamiętam to kosztowało to około miliona , gospodarny z ciebie człowiek żaku
Koniczynka, 04.07.2023 15:24
Fontanne z Mickiewicza zlikwidować. Dać ją Pietrasowi po obniżonej wartości do ogródka na Żwirki i Wigury. To samo tą przed gminą. Zupełnie niepotrzebna i zbyteczną.