reklama
reklama

Dziadek martwi się o przyszłość wnuczki. Jej mama padła ofiarą morderstwa...

MAGAZYN, Wiadomości, 10.12.2022 15:12, eł

Pięcioletnia dziewczynka ma teraz tylko jego.

Dziadek martwi się o przyszłość wnuczki. Jej mama padła ofiarą morderstwa...

W ubiegłym miesiącu ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. 26-letnia Pamela została z zimną zamordowana we własnym mieszkaniu w Oświęcimiu. Mężczyzna podejrzany o dokonanie tej zbrodni uciekł z kraju, porywając córeczkę kobiety. Teraz pięcioletnia Mia długo jeszcze będzie potrzebowała pomocy psychologicznej…

Mia Szymańska-Gullaksen praktycznie nie znała ojca, 25-letniego Ingebrigta z Norwegii. Nie widziała go przez trzy lata, czyli więcej niż połowę swego życia. Gdy w październiku tego roku nagle zjawił się w mieszkaniu jej mamy, był dla niej już obcym człowiekiem. Z pewnością go nie pamiętała. Mogła go na nowo pokochać, ale nie dostała tej szansy. 5 listopada jej mama, która dotąd była całym światem pięciolatki, zmarła od ciosów zadanych nożem.

Tuż po tej zbrodni ojciec dziewczynki, który miał nad nią ograniczoną władzę rodzicielską, zabrał Mię do samochodu i wywiózł ją za granicę. Dzięki ogłoszeniu tak zwanego Child Alertu, jeszcze tego samego dnia udało się go namierzyć i zatrzymać. Było to w Danii, niedaleko Kopenhagi. Niedługo potem dziewczynka wróciła do kraju, pod opiekę dziadka, ojca jej mamy. Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu zdecydowała o postawieniu Ingebrigtowi zarzutów zabójstwa i porwania.

Dziadek jest teraz całą rodziną Mii, która po niedawnych tragicznych wydarzeniach wciąż jeszcze nie otrząsnęła się z szoku. Straciła nie tylko ukochaną mamę, ale też całą dziecięcą beztroskę. Wiele lat może upłynąć, zanim czas wyleczy głębokie rany w jej duszy – jeśli w ogóle do tego dojdzie… - Każdy kolejny dzień jej życia to jedynie wspomnienia wspólnych radosnych dni z mamą, wspólnych zabaw, bezpieczeństwa i stabilizacji - podkreśla jej dziadek, pan Marek.

Mężczyzna też nie jest w najlepszej kondycji psychicznej. Pamela była jego jedynym dzieckiem, które sam wychował. Był z nią bardzo związany. - Moje serce pękło na pół, gdy ją straciłem. Ten niewyobrażalny ból muszę teraz przekuć w siłę, która pozwoli mi zapewnić Mii jak najlepsze życie – twierdzi pan Marek. Zdaje sobie jednak sprawę, że może mu być trudno sprostać temu zdaniu, również pod względem finansowym. - Zastanawiając się nad tym, co będzie dalej, zaczynam powoli widzieć obciążenia i zobowiązania, jakie rodzą się, gdy patrzę w przyszłość. Po tej tragedii Mia przez wiele lat będzie potrzebowała pomocy i wsparcia psychologicznego – mówi dziadek pięciolatki.

Jak wyznaje, przyjaciele córki i inni życzliwi ludzie wyszli z inicjatywą, by zorganizować zbiórkę, która pozwoli zabezpieczyć przyszłość Mii. Sam dość długo nie był do tego pomysłu przekonany, ostatecznie jednak uznał, że to najlepszy sposób, by odsunąć od siebie przynajmniej finansowe troski i móc skupić się na wychowywaniu dziewczynki.

Zbiórka pieniędzy na potrzeby Mii odbywa się na portalu Siepomaga.pl – tutaj.

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Tedi, 10.12.2022 19:36

Ten kraj z tektury tylko bierze a nic w zamian,wszędzie zbiórki WSZĘDZIE , ludzie muszą sobie nawzajem pomagać..... śmieszą mnie ci młodzi patrioci w moro ,jeszcze nie wiedzą ile razy państwo ich wyrucha.