reklama
reklama

Chce ocalić od zapomnienia niedocenianą część historii miasta

Kultura - Rozrywka, Wiadomości, 30.03.2023 08:00, eł
- Przede mną gigantyczne wyzwanie. Nie wiem czy mu sprostam - wyznaje.
Chce ocalić od zapomnienia niedocenianą część historii miasta

Do tej pory pisała głównie takie książki, po jakie sama najchętniej sięgała w dzieciństwie. Wciąż jeszcze pamięta, co wtedy budziło jej największe emocje, co ją bawiło, co wzruszało. I potrafi ująć to w słowa zrozumiałe dla małych czytelników. Ale teraz postanowiła stworzyć dzieło zupełnie inne od poprzednich.

Wadowiczankę Henrykę Swornóg, z domu Sobek, zawsze otaczały książki. Uwielbiała je do tego stopnia, że postanowiła związać z nimi całe swoje życie. Ale bynajmniej nie od razu jako pisarka. Za młodu nawet nie przypuszczała, że może mieć talent literacki. Została zatem bibliotekarką. Upłynęło wiele wody w Skawie, zanim zdecydowała się spróbować sił w pisaniu. Wprawdzie już w dzieciństwie zdarzało jej się wymyślać i zapisywać bajki, jednak później ograniczała się tylko do czytania. Aż do czasu, gdy w 2011 roku na jaw wyszła ciężka choroba jej mamy.

Bardzo to przeżywałam i aby zająć czymś myśli, zaczęłam opisywać przygody mojego pudelka, suczki imieniem Maja, nieco je ubarwiając i dokładając do nich takie, które sama wymyśliłam. Okazało się to dla mnie najlepszym lekarstwem na smutek. Po śmierci mamy jeszcze częściej uciekałam w pisanie, by choć trochę stłumić ból po jej utracie – wspomina Henryka Swornóg, przez bliskich zwana Enią.

W ten sposób powstała jej pierwsza powieść „Ósmy cud świata. Opowieści łapą pisane”. Książka ukazała się drukiem w marcu 2016 roku i wywołała prawdziwą furorę. Dzieci kochają ciepłe i zabawne historie o zwierzętach, a w tej zachwyciło ich również to, że przygody Mai opisane są z perspektywy głównej bohaterki i ilustrowane autentycznymi fotografiami suczki.

Podbudowana sukcesem pierwszej książki pisarka zdecydowała się wydać również drugą, zatytułowaną „Jak dzieci razem z aniołem pokonały diabła i uratowały świat”.Jako mała dziewczynka uwielbiałam historie o walce dobra ze złem. Dlatego chciałam napisać coś w tym stylu, nawiązującego jednocześnie do religii. Czytelnicy mogą się utożsamiać z głównymi bohaterami tej baśni, bo jest nimi dwójka ich rówieśników, którzy pokonując własne słabości i lęki, są w stanie ocalić Ziemię – podkreśla autorka.

Najbardziej czasochłonną pozycją w jej dotychczasowej twórczości okazała się kolejna książka, pod tytułem „Boso do Nieba. O Karolku z Wadowic, który został papieżem i świętym”. To wydana przed trzema laty powieść biograficzna, do której autorka bardzo długo gromadziła materiał. Sporo informacji zaczerpnęła z innych wydawnictw na temat Karola Wojtyły, ale zebrała też wspomnienia osób, które osobiście go znały. Między innymi nieżyjącego już Eugeniusza Mroza, jego kolegi z klasy w wadowickim gimnazjum.

Teraz pisarka postanowiła porwać się na temat, jak się wydaje, znacznie trudniejszy. Postanowiła opisać i uwiecznić na zdjęciach zabytkowe drzwi i bramy w Wadowicach. O ile sfotografowanie ich nie będzie problemem (autorka w dużym stopniu ma to już za sobą), to druga część zadania może przysporzyć niemałych problemów.

- Zapowiada się fantastycznie i niezwykle ciekawie, ale zarazem bardzo pracowicie. Przede mną gigantyczne wyzwanie. Nie wiem czy mu sprostam, ale mam cichutką nadzieję, że tak – wyznaje Henryka Swornóg. Jak dodaje, pomysł napisania na ten temat zaskoczył nawet ją samą. Ale nie mogła się mu oprzeć, bowiem czuła (i nadal czuje) „mocne pragnienie serca”, by ocalić od zapomnienia ten kawałek historii Wadowic.


Foto: Edyta Łepkowska, Marek Swornóg

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy