Niektóre przystanki autobusowe w Zawoi, prócz tego, że obskurne, są w dodatku niebezpieczne dla użytkowników. Wystające krawędzie blaszanego zadaszenia wiat mają ostre zakończenia, a przy tym znajdują się na takiej wysokości, że mężczyzna słusznego wzrostu musi się schylić, by nie zrobić sobie krzywdy. Co gorsza, podłoże jednego z przystanków znajduje się 20 cm poniżej chodnika. Kto nie zauważy uskoku, może nawet złamać nogę.
Sprawą zainteresował się ostatnio Michał Bartyzel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zawoi, na prośbę mieszkańców tej malowniczej miejscowości. Obejrzał wskazane przystanki i stwierdził, że faktycznie nie można tego tak zostawić.
- Wysokość przystanków na Podryżowanej i na Markowej wynosi niespełna 180 centymetrów, a w najniższych miejscach zakończone są ostrymi, niezabezpieczonymi blachami. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zdać sobie sprawę, do czego może to doprowadzić. Dodatkowo na Podryżowanej, podłoże przystanku znajduje się kilkadziesiąt cm poniżej chodnika. Stopień jest nieoznakowany, nieregularny, a kostki brukowe z chodnika są częściowo powyrywane. Może dla naszej drogiej władzy będzie to zaskoczeniem, ale z tych przystanków korzysta wiele osób, w tym również niepełnosprawnych i niedowidzących – ironizuje Michał Bartyzel.
Jak dodaje, wiaty przystankowe są tak obskurne, że mało kto decyduje się usiąść na brudnych ławkach, pod festonami zakurzonych pajęczyn, z kobiercem niedopałków papierosów pod stopami.
Kilka dni temu prezes napisał do Urzędu Gminy Zawoja pismo z prośbą o jak najszybsze doprowadzenie przystanków do takiego stanu, by korzystanie z nich nie zagrażało obrażeniami ciała. A zanim to zostanie zrobione, o wyłączenie z użytkowania niebezpiecznych wiat. - Liczę, że refleksja w urzędzie przyjdzie szybko i sprawa zostanie bezzwłocznie załatwiona – podkreśla Michał Bartyzel. Swoje pismo opatrzył bogatą dokumentacją fotograficzną.
Foto: Michał Bartyzel
Brak komentarzy