Jakiś czas temu funkcjonariusze Urzędu Celnego przeprowadzili kontrolę w kilku andrychowskich sklepach. Sprawdzali legalność pochodzenia sprzedawanych w nich towarów. Najwięcej pracy mieli w chińskim markecie. Okazało się, że na półkach w tej placówce pełno jest towarów o wątpliwym pochodzeniu.
Celnicy znaleźli m.in. zabawki, torebki, lampki biurowe, podkładki pod telefony czy długopisy. Wszystkie stosunkowo tanie, z logo znanych marek, choć tak naprawdę były to towary podrobione.
Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Przedstawiciel marki oszacował swoje straty na 1,6 tys. zł. Oskarżona kobieta, właścicielka sklepu, przyznała się do winy. Sąd orzekł 1 tys. zł grzywny i przepadek podrobionego towaru.
Arczasty, 15.09.2012 11:51
Niejaki Rubin również powinien zostać skontrolowany, Bo kolega ma zastrzeżenia do zakupionych perfum. A mówił że psika się nimi Antonio Banderas.