Budowa zbiornika wodnego w Świnnej Porębie oficjalnie została zakończona w lipcu 2017 roku przez premier Beatę Szydło, ale dziś już wiadomo że więcej w tym było propagandy niż sensu. Okazuje się bowiem, że mimo upływu roku od „zamknięcia budowy” w jeziorze wciąż nie można się kąpać i pływać łódkami, żaglówkami czy kajakami, jak to zwyczajowo bywa nad takimi obiektami. Nie działa także elektrownia wodna, a w wielu miejscach w wodzie zalegają śmieci, których nie ma kto posprzątać.
Brak jakichkolwiek uregulowań prawnych tej sytuacji, a na brzegach wciąż znajdują się tabliczki z napisem „Teren Budowy. Wstęp wzbroniony”.
W ciepłe dni ludzi jednak ciągnie do wody. Efekt jest taki, że nad jeziorem ma miejsce jednak wielka samowolka. Jakby wszystko było w porządku... A nie jest, bo urzędnicy obwieścili koniec inwestycji, a końca nie widać. Czy to jest bezpieczne?
Widać to zwłaszcza w powietrza, na opublikowanym kilka dni temu na yuotube nagraniu z drona.
obywatel, 25.06.2018 06:32
Wielkim szaleństwem bym tego nie nazwał... Bądźmy dumni z tego zbiornika i nie zepsujmy tego ! Niech takie miejsca tętnia życiem, a nie zostają kolejna enklawą pseudo ekologów, którzy nie pozwalają na jakiekolwiek wykorzystywanie potencjału takich miejsc.