Pokłosie naszej interwencji. Powinno być bezpieczniej w komunikacji miejskiej

Końcem czerwca pisaliśmy o tym, że w miejskich autobusach, które kursują po całej gminie Andrychów, dochodzi do sytuacji zagrażających bezpieczeństwu pasażerów i innych uczestników ruchu. Niektórzy kierowcy pracowali bowiem niemal bez wytchnienia. Jeździli od wczesnego ranka do nocy, by następnego dnia znów siadać za kółkiem o świcie.

To sprawiało, że byli mocno przemęczeni i mogli reagować zbyt powoli na to, co działo się na drogach. Sytuacja martwiła tych pasażerów, którzy jeżdżą miejskimi autobusami na tyle często, by ją zaobserwować. Kierowcy, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzali, iż w andrychowskiej komunikacji gminnej proceder przydzielania zbyt wielu godzin wybranym pracownikom rzeczywiście był na porządku dziennym. Gdy jednak napisaliśmy o tym artykuł (tutaj), od razu przyniosło to widoczne rezultaty.

- Już nie ma sytuacji, że kierowcy dostają po dwie zmiany dziennie. Zobaczymy, czy to tylko na jakiś czas, czy na stałe. Choć ja osobiście nie wierzę, by coś tu się zmieniło na dobre – powiedział nam jeden pracowników komunikacji miejskiej w Andrychowie. Niebawem powinny być już dostępne wyniki kontroli przeprowadzonej w niej przez Państwową Inspekcję Pracy. Szykuje się też kolejna, o którą związek zawodowy kierowców apelował do Inspekcji Transportu Drogowego.

Operatorem miejskiej komunikacji w gminie Andrychów jest spółka PKS Południe ze Świerklańca. Prezes jej zarządu Marcin Lazar powiedział nam w ubiegłym miesiącu, że nic nie wie o sytuacjach, które opisaliśmy w naszym artykule. Obiecał jednak sprawdzić, czy rzeczywiście do nich dochodzi. Jak dotąd nie otrzymaliśmy od niego informacji o efektach tej weryfikacji.

Foto: Edyta Łepkowska