Jak spisuje się nowa komunikacja Andrychów - Wadowice?

"W dniu dzisiejszym autobus linii nr 10 po godzinie 9, nie zatrzymał się na przystanku w Inwałdzie. Młodzież była zmuszona do szkoły udać się pieszo (drogą bez chodnika) . Taka sytuacja wydarzyła się kolejny raz.

Jeden kierowca bez kultury, nie dość, że krzyczy po pasażerach to jeszcze używa wulgaryzmów. Wracamy do sytuacji jak za czasów busów, gdzie w szczególności dziewczynki boją się jeździć komunikacją miejską. Zdarzają się też sytuacje, gdzie podczas gwałtownych manewrów kierowców, pasażerowie się przewracają i doznają stłuczeń.

Nagminnie kierowcy nie zatrzymują się na przystankach, gdy ktoś chce wysiąść i zmuszony jest pieszo wracać na swój przystanek na którym autobus się nie zatrzyma .

Czy kierowca nie widzi pasażerów , a może nie działa przycisk: przystanek na żądanie? Autobusy nagminnie się psują i spóźniają. Rodzice boją się o swoje dzieci, które korzystają z tej komunikacji. Nie tak miało to wygląda.

Być może kierowcy są przeciążeni praca "3w1": kierowaniem autobusu, sprzedażą biletów i funkcji kanara do sprawdzania biletów w pojeździe?

Miało być nowocześnie, przestronnie i bezpiecznie. UM w Andrychowie reaguje na skargi , ale działania polegają na pisemnych upomnieniach do operatora z których, jak widać nic nie wynika. Może należy na nowo zaprosić do kilku przejazdów linią nr. 10 Wojewodę małopolskiego i Burmistrzów Andrychowa, oraz Wadowic wraz z radnymi?"

- pisze mieszkanka.