reklama
reklama

Użytkownik drogi gorszego sortu [FELIETON]

Wiadomości, 17.04.2016 17:15, (red)
Kolejny felieton naszego Czytelnika - tym razem o rowerzystach i tym, jak są traktowani.
Użytkownik drogi gorszego sortu [FELIETON]

Znów to samo. potrącono rowerzystę. Sezon wiosenny ruszył pełną parą i rzesze miłośników dwuśladów zatarło ręce - wśród nich również ja. Zapomniany bicykl został już wyciągnięty z piwnicy i zacząłem obserwować drogi z nieco innej perspektywy.

 

Użytkownik drogi gorszego sortu
Znów to samo. W Wadowicach potrącono rowerzystę. Sezon wiosenny ruszył pełną parą i rzesze miłośników dwuśladów zatarło ręce - wśród nich również ja. Zapomniany bicykl został już wyciągnięty z piwnicy i zacząłem obserwować drogi z nieco innej perspektywy.
Za każdym razem, kiedy widzę w portalach informacyjnych wiadomość o wypadku z udziałem cyklisty serce mi się kraja. Nietrudno sobie wyobrazić jak nieprzyjemnym musi być uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że za sekundę czeka cię nauka latania. W dużej części przypadków wina takich zdarzeń leży po stronie kierowców. Odczuwam to na własnej skórze - brak wyobraźni, ignorancja i w miarę bezpieczna osłona z metalowej puszki karoserii dają kierującym samochodami przeświadczenie, że mają większe prawo do korzystania z dróg publicznych niż pasjonaci pedałowania. Kiedy motocykliści pomstują na brak nawyku patrzenia w lusterka, rowerzyści odbijają się od muru zwanego “trzeba było uważać”. I faktycznie uważne obserwowanie drogi jest naszym jedynym orężem. Nie mamy sposobności do tak szybkiej ucieczki ze strefy śmierci jak posiadacze motocykli. Nie jesteśmy obudowani ze wszystkich stron jak kierujący blaszaków. Poruszamy się szybciej niż piesi i czas naszej reakcji niebezpiecznie się skraca. Jesteśmy użytkownikami drogi “gorszego sortu”. Marzę o czasach, kiedy w końcu ktoś zacznie zwracać na nas uwagę i ludzie pojmą czym jest zachowanie bezpiecznej odległości przy wyprzedzaniu.
Oczywistym jest, że każdy kij ma dwa końce. Przeraża fakt, że część rowerzystów za nic ma kodeks ruchu drogowego. Irytuje brak odblasków, czy nawet świateł przy jeździe po zmroku. Zastanawia mnie, jak krótkowzrocznym trzeba być, aby nie zainwestować w swoje bezpieczeństwo i pozbawić tym samym innych możliwości zobaczenia nas na drodze z odpowiednim wyprzedzeniem. To absolutne minimum, które może uratować nasze życie, czy zdrowie. 
Pamiętam burzę w komentarzach na mamnewsa.pl dotyczącą rowerzystów na chodnikach ulicy Krakowskiej w Andrychowie. Na usta ciśnie się wyzwanie: spróbujcie sami w godzinach szczytu wsiąść na rower i przejechać Andrychów tą drogą. Gwarantuje niezapomniane wrażenia przy mijających was TIRach na tej nienajszerszej jezdni. Tak, poruszanie się chodnikiem jest niezgodne z przepisami, ale od tego zależy nasze zdrowie. Nie jest to hiperbolizacja, tylko suchy fakt - chciałbym, żeby każdy to przemyślał, zanim znów rzuci w nas kawałkiem mięsa. 
Sytuacja mogłaby być zgoła inna. Wystarczyłoby stworzyć dla nas drogi rowerowe. Nie mówię tu o wytyczeniu ścieżki przez Pańską Górę, tylko o w pełni funkcjonalną siatkę przecinającą Andrychów. Niestety takie rozwiązanie możemy włożyć między bajki... Szczycimy się, że pod wieloma względami doganiamy zachodnioeuropejskie standardy, ale niestety w tym aspekcie tkwimy w miejscu. Jeśli ktoś obieca inwestycje w takie rozwiązanie, sam pierwszy stanę w kolejce do wyborów samorządowych, niczym rodzic po 500 złotych. 
Szanujmy się na drogach i myślmy o innych, nie tylko o sobie. Wszyscy - piesi, rowerzyści, motocykliści i kierowcy samochodów - mamy takie samo prawo do bezpieczeństwa. Tylko my możemy je sobie zapewnić. 

Za każdym razem, kiedy widzę w portalach informacyjnych wiadomość o wypadku z udziałem cyklisty serce mi się kraja. Nietrudno sobie wyobrazić jak nieprzyjemnym musi być uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że za sekundę czeka cię nauka latania. W dużej części przypadków wina takich zdarzeń leży po stronie kierowców. Odczuwam to na własnej skórze - brak wyobraźni, ignorancja i w miarę bezpieczna osłona z metalowej puszki karoserii dają kierującym samochodami przeświadczenie, że mają większe prawo do korzystania z dróg publicznych niż pasjonaci pedałowania. Kiedy motocykliści pomstują na brak nawyku patrzenia w lusterka, rowerzyści odbijają się od muru zwanego “trzeba było uważać”.


 

I faktycznie uważne obserwowanie drogi jest naszym jedynym orężem. Nie mamy sposobności do tak szybkiej ucieczki ze strefy śmierci jak posiadacze motocykli. Nie jesteśmy obudowani ze wszystkich stron jak kierujący blaszaków. Poruszamy się szybciej niż piesi i czas naszej reakcji niebezpiecznie się skraca. Jesteśmy użytkownikami drogi “gorszego sortu”. Marzę o czasach, kiedy w końcu ktoś zacznie zwracać na nas uwagę i ludzie pojmą czym jest zachowanie bezpiecznej odległości przy wyprzedzaniu.

Oczywistym jest, że każdy kij ma dwa końce. Przeraża fakt, że część rowerzystów za nic ma kodeks ruchu drogowego. Irytuje brak odblasków, czy nawet świateł przy jeździe po zmroku. Zastanawia mnie, jak krótkowzrocznym trzeba być, aby nie zainwestować w swoje bezpieczeństwo i pozbawić tym samym innych możliwości zobaczenia nas na drodze z odpowiednim wyprzedzeniem. To absolutne minimum, które może uratować nasze życie, czy zdrowie. 

 

Pamiętam burzę w komentarzach na mamnewsa.pl dotyczącą rowerzystów na chodnikach ulicy Krakowskiej w Andrychowie. Na usta ciśnie się wyzwanie: spróbujcie sami w godzinach szczytu wsiąść na rower i przejechać Andrychów tą drogą. Gwarantuje niezapomniane wrażenia przy mijających was TIRach na tej nienajszerszej jezdni. Tak, poruszanie się chodnikiem jest niezgodne z przepisami, ale od tego zależy nasze zdrowie. Nie jest to hiperbolizacja, tylko suchy fakt - chciałbym, żeby każdy to przemyślał, zanim znów rzuci w nas kawałkiem mięsa. 

 

Sytuacja mogłaby być zgoła inna. Wystarczyłoby stworzyć dla nas drogi rowerowe. Nie mówię tu o wytyczeniu ścieżki przez Pańską Górę, tylko o w pełni funkcjonalną siatkę przecinającą Andrychów. Niestety takie rozwiązanie możemy włożyć między bajki... Szczycimy się, że pod wieloma względami doganiamy zachodnioeuropejskie standardy, ale niestety w tym aspekcie tkwimy w miejscu. Jeśli ktoś obieca inwestycje w takie rozwiązanie, sam pierwszy stanę w kolejce do wyborów samorządowych, niczym rodzic po 500 złotych. 

 

Szanujmy się na drogach i myślmy o innych, nie tylko o sobie. Wszyscy - piesi, rowerzyści, motocykliści i kierowcy samochodów - mamy takie samo prawo do bezpieczeństwa. Tylko my możemy je sobie zapewnić. 

 

Ketsok


 

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Betty, 18.04.2016 07:48

Dokładnie tak! Ale przede wszystkim jak to jest, ze Gmina, ktora na każdym kroku wyosla swoja atrakcyjność, jako gmina nastawiona na turystykę i rekreacje nie ma metra uczciwej ścieżki rowerowej??? Czy zatem uprawiać turystykę i rekreacje mozna wyłącznie na terenie Pańskiej Góry, basenu na al. Wietrznego, Parku Miniatur w Inwldzie i Czarnym Groniu? Bo poza tym to troszke slabo... Strach rowerem jeździć po naszych drogach - na Krakowskiej jest Sajgon, po osiedlu watpliwa przyjemność, bo bocznych drogch niebezpiecznie, bo poboczy nie maja, są kręte i rowerzyści tam "przeszkadzają" a pomiędzy polami... cóż, turystyczna Gmina moglaby przekuć slowo w czyn...

-JOE-, 17.04.2016 21:33

Sam przez wiele lat jeździłem rowerem rekreacyjnie oraz do pracy często drogimi o wzmożonym ruchu i tragicznym stanie zwłaszcza przy krawędzi co uniemożliwiało poruszanie się jak najbliżej pobocza wielokrotnie zdarzały się sytuacje zagrażające życiu. Obecnie ruch jest coraz większy a nas nie stać na budowę dróg dla rowerzystów tak jak jest to w krajach cywilizowanych bardziej niż nasza ojczyzna. Jest jeszcze inny sposób na poprawę bezpieczeństwa rowerzystów poprzez wprowadzenie prawa drogowego na wzór państw skandynawskich gdzie jest ono najbardziej restrykcyjne w Europie ale o tym też możemy tylko pomarzyć. A więc pozostaje rowerzystom poruszanie się drogami w myśl zasady jest ryzyko jest zabawa. Szkoda że czasem oplacona kalectwem lub