W wielu miejscach w gminie rozmieszczone są kontenery na ubrania Polskiego Czerwonego Krzyża. Można do nich wrzucać odzież, która przyda się później potrzebującym.
Przed basenem w Andrychowie również stoi taki pojemnik, jednak jego widok pozostawia wiele do życzenia. Porozrzucane worki, ubrania i nie tylko… To raczej odstrasza a nie przyciąga potencjalnych klientów andrychowskiej pływalni.
Tym dramatycznym widokiem powinna zająć się Straż Miejska.
zandrychowa, 31.07.2017 19:43
Kilkadziesiąt osób zamiast wielkiego "marszu miliona". "Zabrakło tylko 999 950 osób" Widać poparcie spada,a prawda pisowców boli wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22170333,kilkadziesiat-osob-przeciwko-opozycji-zamiast-wielkiego-marszu.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
zandrychowa, 31.07.2017 19:42
hahahahahaha Miał być marsz miliona poparcia dla rządu, a przyszła garstka ludzi wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22170333,kilkadziesiat-osob-przeciwko-opozycji-zamiast-wielkiego-marszu.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
igor444, 31.07.2017 19:20
bezmózg zacytował GWno i od razu lepiej się poczuł ;-))) . fake newsami troglodyci robią sobie dzień ....
tomekx, 31.07.2017 16:23
Szkoda że w TVPiS nie mówią o przekrętach polityków PIS Kolejny świadek mówi o finansowaniu kampanii członków PiS z pieniędzy wyprowadzanych przez PCK. Chodzi m.in. o Annę Zalewską, minister edukacji. Od kilku tygodni "Gazeta Wyborcza" informuje o nieprawidłowościach związanych z finansowaniem kampanii polityków PiS. O tym, że pieniądze pochodzące z dolnośląskiego oddziału PCK mogły zasilić kampanię minister edukacji Anny Zalewskiej informowaliśmy także w money.pl. W niedzielę "GW" opublikowała relację kolejnego świadka w sprawie. Jest nim była pracownica dolnośląskiego oddziału PCK. - O źródle finansowana kampanii wyborczej Anny Zalewskiej w PCK było głośno. Wiosną ubiegłego roku Bartek mówił mi, że na nią i na innych kandydatów poszło co najmniej 50 tys. zł. Z tego powodu była w siedzibie PCK nawet wielka awantura z udziałem dyrektora Jerzego G. Jedna z pracownic wyrzucała mu, że powinien zwrócić te pieniądze – mówi "GW" osoba, której nazwisko zostało zmienione. Choć gazeta zapewnia, że dysponuje jej deklaracją o gotowości powtórzenia tych słów w prokuraturze i przed sądem. Zobacz też: Tak rząd wspiera ojca Rydzyka. Miliony dla spółek związanych z duchownym Wspomniany "Bartek" to Bartłomiej Łoś-Tynowski, do grudnia pracownik dolnośląskiego PCK. Twierdzi, że na polecenie dyrektora PCK, Jerzego G., (do niedawna członka zarządu wałbrzyskiego oddziału PiS, radnego i współpracownika Anny Zalewskiej, oskarżonego w sprawie wyprowadzenia 13 mln zł z Południowo-Zachodniej SKOK) przekazywał pieniądze pochodzące z publicznych zbiórek PCK na kampanie polityków PiS. Proceder miał według "GW" wyglądać następująco: szeregowi pracownicy PCK założyli - za radą szefa, Jerzego G. - firmę, która odbierała z kontenerów PCK używaną odzież. Później sprzedawali ją - mieli na tym zarobić nawet milion złotych. Łoś-Tynowski twierdzi, że przekazał 7 tys. zł na kampanię Anny Zalewskiej. Utrzymuje, że zrobił to na polecenie Jerzego G. O tym, że na kampanię PiS poszło z tych pieniędzy 50 tys. zł miał słyszeć także Marek Brodzki, członek Zarządu Głównego PCK w Warszawie i – według źródeł "GW" – księgowa dolnośląskiego oddziału PCK. Zwolniona miesiąc temu kobieta nie chciała jednak rozmawiać o tym z dziennikarzami "GW". Śledztwo w sprawie nadużyć w PCK prowadzi prokuratura we Wrocławiu. Bada też wątek nielegalnego finansowania kampanii polityków PiS. Jak informuje "GW", w ubiegłym tygodniu śledczy zabezpieczyli telefony Łosia-Tynowskiego i Jerzego G. Sprawa została też przeniesiona do wyższej instancji - z prokuratury rejonowej do okręgowej "ze względu na wartość szkody oraz wagę i charakter sprawy".
zbyszek65, 26.07.2017 19:40
Dzwoniłem wielokrotnie na podane numery, ponieważ w Inwałdzie jest ta sama sytuacja. Pomogła kilka razy interwencja Komendanta Straży Miejskiej. Ale przeważnie wciskają mi grzecznie, że za dwa dni przyjadą i opróżnią kontenery. Na najbliższym zebraniu z Mieszkańcami poproszę o podjęcie uchwały w sprawie likwidacji tych pojemników. Sołtys Inwałdu.
rafi, 26.07.2017 15:46
Podpalic ciuchy i po problemie a te kontenery niby caritasu zlikwidowac z calej gminy.
znanywmiescie, 26.07.2017 11:40
No raczej to jest zadanie dla służb komunalnych a nie dla Straży Miejskiej.
specnarz, 26.07.2017 11:39
bober88 ma rację - chociaż z drugiej strony powinni sprawdzać te kontenery przynajmniej raz w miesiącu a taka sytuacja jest od kilku tygodni. Przy innych pojemnikach jest podobnie - również na wioskach. Szkoda że wycofano się z worków na "szmaty" - tekstylia można przecież przetworzyć a tak trafiają do zmieszanych zwiększając przy tym ich ilość, lub pod wspomniane kontenery.
qqrydzyk, 26.07.2017 11:16
Abcabcabc- skoro tak slabo segregujesz, to kup dwa kubły po 200 l , załatwią ci sprawę. Masz problem z liczeniem czy po prostu lubisz narzekać? Poza tym - co robią straż miejska i wydz.Ochrony Środowiska? Śpią czy czekają na trąbę powietrzną ?
abcabcabc, 26.07.2017 10:46
Dzięki tym kubłom wiem ile śmieci niesegregowanych oddaje rocznie ok 4500 l rocznie za super cenę 720 zł ;) ach te podwyżki
abcabcabc, 26.07.2017 10:43
Kiedyś podczas pierwszych segregacji śmieci , można było ubrania oddawać segregowane w worku z napisem szmaty. Zlikwidowano to - szmaty wyrzucamy do śmieci ogólnych. Do póki można było śmieci oddawać w czarnych workach myślę , że ludzie w taki sposób pozbywali się odzieży. Teraz mamy obowiązkowo kubły. I po prostu ludzie się nie mieszczą i wolą podrzucać pod kontener.
bober88, 26.07.2017 09:59
A czy ktoś próbował po prostu zadzwonić na podany numer telefonu? "W razie przepełnienia pojemnika proszę dzownić 502 308 181 tel. 500 033 266"
AntyLeming, 26.07.2017 09:22
Komentarz usunięty przez autora.