Od kilku tygodni w Wadowicach trwała zbiórka podpisów pod wnioskiem do Rady Miejskiej w Wadowicach w sprawie budowy ścieżek rowerowych na terenie gminy. Zebrano 600 podpisów.
Akcja miała swój mały finał w sobotę, 11 maja. Kilkudziesięciu rowerzystów spotkało się na wadowickim rynku, przed urzędem. Wtedy to symbolicznie umieścili wniosek o budowę nowych ścieżek na drzwiach Urzędu Miejskiego.
Urzędnicy chyba poczuli już lęk przed zdenerwowaniem wadowickich rowerzystów. Wszak wybory samorządowe już za kilkanaście miesięcy. Mobilizacja środowiska rowerzystów już spowodowała... mobilizację w Urzędzie Miejskim. Teraz władze niespodziewanie zaczynają nagłaśniać, że też myślą o budowie nowych ścieżek dla rowerzystów.
Na stronie magistratu opublikowany został nawet specjalny apel w tej sprawie podpisany przez burmistrz Ewę Filipiak. Zachęca ona mieszkańców „do wytyczenia i wspólnego stworzenia sieci bezpiecznych, nowoczesnych i atrakcyjnych tras rowerowych, biegowych i narciarskich tras biegowych, aby teren naszej gminy stał się jeszcze bardziej przyjazny zarówno dla miłośników turystyki indywidualnej, jak i osób uprawiających turystykę rodzinną”.
- Zwracam się do Państwa o zgłaszanie swoich uwag, sugestii i propozycji w tym zakresie - napisała Ewa Filipiak.
Tyle, że na razie nie ma mowy o żadnych rozmowach z zainteresowanymi. Tak się złożyło, że w sobotę akurat o tej samej porze na wadowickim rynku zorganizowane zostały powiatowe obchody Dnia Strażaka. Na rynku było mnóstwo lokalnych polityków, samorządowców, ale nikt z rządzących z rowerzystami nie rozmawiał.
Ekipa rządząca miastem powiesiła natomiast na drzwiach urzędu napis: "Dziękujemy za poparcie budowy tras rowerowych przez Urząd Miejski". Niektórzy komentowali, że to zwykła bezczelność ze strony lokalnych władz. Rowerzyści domagają się od nich działań w tej sprawie, a nie obietnic.
W sobotę cykliści mogli liczyć na rozmowę tylko z jednym z radnych miejskich, Mateuszem Klinowskim, który wsparł akcję rowerzystów.
Brak komentarzy