W czwartek (10.11) pod topór poszło 15 okazałych drzew rosnących przy popularnej alejce w rejonie wadowickiego dworca autobusowego na osiedlu XX-lecia w Wadowicach.
Zdaniem burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego wycinka tych akurat drzew była konieczna, ponieważ eksperci od drzew potwierdzili, że lipy są silnie zainfekowane grzybami pasożytniczymi, a ich pnie są w znacznej części są już martwe i spróchniałe. Przy silnym wietrze mogą się łamać i przewracać, co zagrażałoby bezpieczeństwu przechodzących alejką mieszkańców.
Problem w tym, że nie wszyscy podzielają zdanie burmistrza. Wielu przyglądających się w czwartek wycince mieszkańców mówiło, że drzewa są niepotrzebnie wycinane i wcale nikomu nie zagrażały. W ostatnich latach sporadycznie zdarzało się, że podczas silnych wichur na chodnik spadała jakaś gałąź.
W pewnym momencie teren, na którym przeprowadzano wycinkę, musieli zabezpieczać policjanci, bo ludzie zaczęli tam wchodzić i pouczać drwali, że nie powinni wycinać drzew.
Jak poinformował burmistrz, w miejsce wyciętych lip jeszcze w tym roku wykonane zostaną nowe nasadzenia - posadzone będą dęby błotne.
tomacik, 11.11.2016 11:52
Nic nowego. Przecież w Polsce to co drugi to ekspert od wszystkiego