W ostatnim tygodniu odbyła się sesja sesja Rady Gminy w Kętach przeprowadzona w trybie zdalnym. Obecny na sali obrad przewodniczący Rady Marek Nycz, łączył się z poszczególnymi radnymi przez internet. Jedną z dyskutowanych kwestii była dieta, którą otrzymali radni za marzec, a w tym czasie obrad nie było, ze względu na pandemię.
Radna Danuta Wysogląd zaproponowała żeby radni zrezygnowali z diety za miesiąc marzec, skoro sesja wtedy się nie odbyła. Jej zdaniem dieta mogłaby zostać przeznaczona na walkę z koronawirusem.
Jednak według prawnika gminy oraz przewodniczącego rady M. Nycza, nie można nikomu nakazać zrzeczenia się diety. Jedynie każdy radny, zgodnie z własnym sumieniu, może to zrobić i oddać pieniądze na wybrany przez siebie cel. Dieta radnego to nie jest wynagrodzenie za udział w sesji a ekwiwalent za poniesione koszty przy pełnieniu mandatu radnego.
Radny Marek Błasiak zaproponował, żeby radni finansowo wsparli Gminny Zakład Opieki Zdrowotnej w Kętach. Radny Jakub Goc stwierdził, że dieta w ogóle nie powinna zostać przelana radnym.
Z kolei radny Janusz Kruczała powiedział, że niewypłacenie diety radnym byłoby złamaniem prawa oraz zaznaczył, że sporo radnych już dawno przekazało fundusze na walkę z koronawirusem.
Radna Janina Sordyl natomiast stwierdziła, że takie apele i publiczne ogłaszanie pomocy to jest „niepotrzebne lasnowanie” a każdy może przeznaczyć swoją dietę na co chce.
Brak komentarzy