Klienci nie mogą... słuchać muzyki

Wielu przedsiębiorców pewnie nawet nie zdaje sobie sprawę, że umożliwiając klientom słuchanie radia lub muzyki z płyty powinni ponosić opłaty na rzecz autorów i wykonawców muzyki. Powinni podpisać umowy licencyjne ze stowarzyszeniami reprezentującymi takich twórców (np ZAiKS) i potem regularnie płacić. Tylko przedsiębiorca który udowodni, że odtwarzanie muzyki nie oznacza dla niego żadnych dodatkowych korzyści majątkowych, może zostać zwolniony z takich opłat.

W ostatnich miesiącach także w sklepach i lokalach usługowych w Andrychowie miały miejsce kontrole przeprowadzane przez inspektorów ZAiKS, który reprezentuje twórców i artystów. Sprawdzano czy firmy odtwarzają muzykę, a jeśli tak – to czy płacą za licencję.

Podczas takich kontroli ZAiKS najczęściej uznaje, że właściciele firmy „publicznie rozpowszechniają utwory muzyczne chronione przez to stowarzyszenie, a nie posiadają ważnej umowy licencyjnej legalizującej takie działanie, i tym samym działał na szkodę ZAIKS.” Sypią się kary.

W Polsce są już przypadki, kiedy udowodniono ZAIKS-owi, że taka kara może być nałożona niesłusznie.

Tak było z pewnym właścicielem zakładu fryzjerskiego w Wałbrzychu, który po nałożeniu kary przez ZAiKS skierował sprawę do sądu. Sąd uznał, że właściciel zakładu rzeczywiście nie jest zobowiązany do odprowadzania tantiem za słuchanie radia w siedzibie jego firmy.

Fryzjer argumentował, że muzyka służy jedynie jego pracownikom, zaś klienci przychodzący na strzyżenie nie są w stanie nawet jej słuchać - ze względu na szum wytwarzany przez różne urządzenia w zakładzie fryzjerskim.

Idąc tym tropem, właściciele niktórych sklepów zabezpieczają się kartkami z informacjami, że „muzyki mogą słuchać tylko pracownicy sklepu”. Taka „moda” dotarła również do Andrychowa. Ciekawe czy taki komunikat pomoże na wypadek kontroli?