Polscy ratownicy współpracują na miejscu z służbami marokańskimi oraz
organizacjami ratowniczymi z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Stanów
Zjednoczonych.
- W dniu wczorajszym jako pierwszej ekipie ratowniczej udało nam się dotrzeć do jednej z wiosek, położonych wysoko w górach na wschód od Agadiru. Ze względu na lokalizacje wioski, musieliśmy piechotą przejść około 6 km w terenie górzystym. Do transportu sprzętu medycznego i żywności używaliśmy osiołków. Po przeprowadzeniu rekonesansu ustaliliśmy priorytety ewakuacji osób poszkodowanych. Natychmiastowej pomocy w warunkach szpitalnych wymagały 3 osoby. Zadysponowany przez nas na miejsce wojskowy śmigłowiec, nie znalazł bezpiecznego lądowiska, pomimo wielu prób podejścia do lądowania. Przygotowaliśmy poszkodowanych do transportu. Po około 3 godzinach, dotarła do nas Gwardia Królewska. Wspólnie ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie mógł dojechać quad, który przetransportował nas z poszkodowanymi do ambulansu. Piechotą, niosąc poszkodowanych na prowizorycznych noszach, przebyliśmy około 4 kilometry. Współpraca z marokańskimi służbami i wojskiem układa się bardzo dobrze. Największym utrudnieniem jest lokalizacja miejsc gdzie potrzebna jest pomoc i utrudnione możliwości dotarcia do poszkodowanych. Obserwujemy, ze do Maroka z dnia na dzień dociera coraz więcej, międzynarodowych grup ratowniczych. Akcje ratownicze, pomimo specyfiki tego kraju przebiegają bardzo sprawnie. Niestety ze względu na upływający czas, faza działań stricte ratowniczych, powoli dobiega końca - mówi Dawid Burzacki- Koordynator Zintegrowanej Służby Ratowniczej
Cały czas prowadzona jest zbiórka pod adresem: https://zrzutka.pl/trzesienie-ziemi-w-maroku-wsparcie-akcji-ratowniczej
Całość zebranych środków przeznaczona zostanie na działania ratownicze w
Maroku (transport ratowników i ich powrót, wyżywienie, sprzęt ratowniczy
wykorzystywany na miejscu, pomoc dla miejscowej ludności)
źr5odło: materiały prasowe
Brak komentarzy