W styczniu tego roku pasażerowie jeżdżący pociągami na trasie łączącej Bielsko-Białą i Kraków zauważyli, że zegary na stacjach i przystankach kolejowych zostały owinięte czarną folią. Od tamtej pory aż do dzisiaj pozostawały z niewyjaśnionych przyczyn zasłonięte, co budziło niemałe zaciekawienie.
Stwarzało to też spore problemy tym podróżnym, którzy nie używają ani zegarków na rękę, ani telefonów komórkowych. Zresztą nie tylko dla nich był to kłopot. Często się bowiem zdarza, że w czasie wyjazdu rozładuje nam się bateria w telefonie, a nie mamy jej gdzie podładować.
Co ciekawe, zegary cały czas prawidłowo działały i odmierzały czas, choć można to było zobaczyć tylko tam, gdzie ich „kokony” nie były całkiem szczelne. W końcu jednak podróżni doczekali się ich odsłonięcia.
Brak komentarzy