reklama
reklama

Ból głowy, a wkrótce straszna diagnoza. Apel o pomoc dla Pawła, który walczy o życie

MAGAZYN, Wiadomości, 21.10.2022 11:27, red
Pani Katarzyna skierowała do wszystkich mieszkańców list z apelem o pomoc dla męża.
Ból głowy, a wkrótce straszna diagnoza. Apel o pomoc dla Pawła, który walczy o życie
33-latniego Pawła z Łęk k. Kęt w wakacje przez około 3 tygodnie bolała głowa. Pewnego sierpniowego dnia ból był już tak nieznośny, że trafił na SOR. - Myśleliśmy że bóle głowy to efekt przepracowania, wielu obowiązków, życia na pełnych obrotach. Praca - dom - budowa naszego domu - ojcostwo na pełen etat. On nigdy nie chorował, był okazem zdrowia, więc zaniepokojona zawiozłam go na SOR - mówi Katarzyna, żona Pawła.

Niestety, na miejscu tomografia komputerowa głowy wykazała ogromny 7 centymetrowy guz mózgu, który powodował obrzęk. Przeprowadzono wkrótce potem dokładniejsze badania dały diagnozę: Astrocytoma WHO IV. GLEJAK o 4, najwyższym stopniu złośliwości.

O tego czasu rodzina rodzina walczy o życie Pawła. Każdy z nas może się przyłączyć wpłacając pieniądze na konto zrzutki, by jak najszybciej zebrać niezbędne 200 tys. zł i wysłać Pawła na terapię Nanotherm w Lublinie. To innowacyjna metoda, która powstrzymuje aktywność guza i pozwala na wydłużenie czasu przeżycia dla pacjentów z tak wysokim stopniem złośliwości.

Zbiórka prowadzona jest poprzez portal: https://zrzutka.pl/sjsuwyk

Pani Katarzyna skierowała do wszystkich mieszkańców list z apelem o pomoc

Przez ostatnie dni czas widzę tylko mrok. Nie byłam w stanie funkcjonować, myśleć, jeść i spać. Potworna diagnoza o jakiej usłyszeliśmy wywróciła nasze życie do góry nogami. Widmo utraty najbliższej osoby jest nie do opisania. Nie ma na to słów, przysięgam.

Siedząc pod blokiem operacyjnym dotarło do mnie, że gdzieś w pogoni za lepszym życiem dla siebie, dla dzieci, za dobrą pracą, za pieniądzem, za super wspomnieniami młodości zgubiliśmy prawdziwy sens. Bo zapomnieliśmy, że bez zdrowia możemy tylko o tym wszystkim pomarzyć...

I człowiek zdaje sobie sprawę, że "ta" kłótnia była niepotrzebna, zlew pełen naczyń aż tak nie przeszkadzał, że zepsuty samochód to nie taka tragedia, że problemy w pracy nie wymagały tak wiele nerwów, że zamiast spędzać czas z bliskimi traciliśmy go robiąc głupoty, że najważniejsze w życiu to być zdrowym. Po prostu być zdrowym. Dostaliśmy obuchem w łeb.

Zamiast martwić się o pogodę na wczasy, siedzisz pod blokiem operacyjnym i modlisz się jak nigdy wcześniej. Klapki na plażę okazują się być idealne, ale do chodzenia po szpitalnym oddziale.

Zamiast oglądać w kółko "Koci Domek" i pakować walizki, nie widzisz całymi dniami dzieci, a później próbujesz im wytłumaczyć gdzie jest Tatuś i kiedy wróci, a gula w gardle nie pozwala wydobyć z siebie słowa.

I wiesz wtedy, że piekło jest bliżej niż myślisz.

Dziękujemy wszystkim, którzy dotychczas nas wspierali, modlili się o mojego męża, pomagali mi logistycznie ogarnąć te trudne dni. Wierzymy, że całkowite wyleczenie jest możliwe, potrzeba tylko czasu i niestety pieniędzy, które są poza naszym zasięgiem. Czy to plan, czy szansa dla nas, ostrzeżenie, czy wskazówka? Tego nie wiem, ale to, czego nas nauczyła walka z chorobą, nie zdołaliśmy nauczyć się w ciągu 7 lat małżeństwa.

Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, zawsze byliśmy po tej drugiej stronie – pomagając innym, ale dziś życie Pawła zależy od ludzi dobrej woli, którzy wesprą nas finansowo. Proszę pomóż mi uratować męża, bo bez niego ja po prostu nie dam rady żyć…

Kasia Gryga z Zosią i Wojtusiem

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy