Wedle pierwotnych planów nowy dworzec autobusowy w Wadowicach miał być gotowy do końca minionego roku. Później burmistrz miasta zapowiedział, że prace potrwają do czerwca. Kolejnym terminem miał być początek września. Teraz jednak okazuje się, że będzie to raczej jego koniec, jeśli w ogóle wszystko uda się dopiąć na ostatni guzik jeszcze w tym miesiącu...
W pierwszych dniach lipca Małgorzata Targosz Storch, kierowniczka Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego w Wadowicach powiedziała nam, że właśnie prowadzona jest procedura odbioru. Najwyraźniej jednak bardzo się ona przeciągnęła, bo wciąż nie udało się jej zakończyć... Wczoraj (30 sierpnia) burmistrz Bartosz Kaliński przekazał na swojej facebookowej stronie, iż obecnie trwają ostatnie prace i odbiory. I dodał, że nowy dworzec rozpocznie funkcjonowanie już za kilka tygodni. Może to oznaczać zarówno trzy, jak i dziewięć, ale w zaistniałej sytuacji takie asekuranckie postawienie sprawy nie powinno nikogo dziwić. Nikt się nie przyczepi, że kolejny termin nie został dotrzymany, jeśli uda się sfinalizować sprawy w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.
Dworzec jest dwupoziomowy, z miejscami postojowymi dla samochodów osobowych na górnej płycie. Zmieści się tam prawie 70 pojazdów. Parking został wyposażony w licznik wolnych miejsc. Jest tam również zatoka Kiss&Ride dla tych, którzy tylko odwożą kogoś na dworzec i zaraz z niego odjeżdżają. Na dole wyznaczono stanowiska dla autobusów. Znajdują się tam również miejsca postojowe dla rowerów. Parkingom towarzyszy piętrowy budynek zaplecza dworcowego.
Elewacja obiektu wciąż wygląda na niewykończoną, ale widocznie zamysł był taki, by tworzył ją surowy beton, w którym lubują się niektórzy architekci. Na zewnętrznych ścianach zamocowano już bowiem wielki herb Wadowic, napis „Parkuj i jedź” oraz tablicę wskazującą ilość wolnych miejsc na parkingu.
Foto: Facebook/Bartosz Kaliński
Brak komentarzy