W środę (18.06) w nocy doszło do pożaru w DPS przy ul. Pułaskiego. Ewakuowano ponad 100 pensjonariuszy tej placówki. Poszkodowanych zostało w sumie 11 osób. Przebywają w szpitalach w Oświęcimiu, Suchej Beskidzkiej i w Myślenicach i nie ma już zagrożenia dla ich zdorowia i życia. Jeden z pensjonariuszy zmarł, mimo prowadzonej w nocy przez godzinę reanimacji.
W czwartek odbyła się sesja Rady Powiatu Wadowickiego podczas której starosta Bartosz Kaliński przedstawił krótkie sprawozdanie z tego, co zaszło. DPS jest bowiem instytucją powiatową.
Starosta poinformował, że akcja ewakuacyjna została przeprowadzona bardzo sprawnie. W nocy pensjonariusze zostali rozdysponowani do DPS w Wadowicach, Bulowicach i w Zebrzydowicach. Starosta dziękował wszystkim służbom i osobom zaangażowanym w nocną akcję.
- Akcja ewakuacyjna została przeprowadzona sprawnie. Zajęła nam zaledwie dwie godziny. Rozdysponowaliśmy te osoby do różnych Domów Pomocy Społecznej na terenie całego powiatu wadowickiego: w Zebrzydowicach, Bulowicach i na ulicy Parkowej w Wadowicach oraz w naszej placówce w Radoczy - mówił starosta wadowicki.
Z informacji starosty wynika, że większość pensjionariusz będzie mogło wrócić do DPS. Oprócz tych, którzy mieszkali w pomieszeniu, które uległo spaleniu i w sąsiednich. Te pomieszczenia wymagają generalnego remontu. Pensjonariusze z tego zniszczonego skrzydła budynku zamieszkają tymczasowo w DPS na ulicy Parkowej w Wadowicach.
Podczas sesji uczczono chwilą ciszy pamięć zmarłego pensjonariusza DPS.
Teraz sprawą pożaru zajmuje się policja pod nadzorem prokuratury. Trwa ustalanie przyczyn pożaru. Wstępnie wiadomo, że mogło to być zaprószenie ognia. W pomieszczeniu, w którym wybuchł pożar, była zainstalowana czujka dymu, ale z niewiadomych przyczyn nie zadziałała. Dlaczego? To będzie wyjaśnianie przez śledczych.
Zostanie także przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego mężczyzny, która powinna pozwolić ustalić przyczyny jego śmierci.
Brak komentarzy