Stanisława Sękiewicza, zasłużonego działacza sportowego z Brzeźnicy pożegnano tak, jak dotąd żadnego mieszkańca tej miejscowości. Na pogrzeb przyjechały rzesze ludzi. Nie tylko krewni, przyjaciele i znajomi zmarłego, ale także przedstawiciele Wisły Kraków z prezesem Dawidem Błaszczykowskim oraz dziesiątki kibiców Białej Gwiazdy.
Stanisława Sękiewicza znali bowiem wszyscy, którzy kiedykolwiek bywali na meczach tego klubu. Brzeźniczanin od 2005 roku wcielał się w maskotkę Białej Gwiazdy – Wiślackiego Smoka. Na stadionie wyprowadzał zawodników na rozgrzewkę, biegnąc przed nimi z flagą, a następnie zajmował się kibicami. Wielu z nich chciało robić sobie z nim zdjęcia, przybić z nim „piątkę” albo po prostu pogawędzić. Obowiązki klubowej maskotki pełnił za darmo i - jak zapewniał - nawet gdyby zaproponowano mu wynagrodzenie, absolutnie by go nie przyjął. Możliwość wcielania się w Wiślackiego Smoka uważał bowiem za wielki przywilej. Marzył o tym, by pozostać maskotką ukochanego klubu aż do śmierci. I udało mu się to osiągnąć…
W rodzinnej Brzeźnicy Stanisław Sękiewicz również zajmował się piłką nożną. Dawniej sam w nią grał, a później starał się robić wszystko, by dostęp do tej dyscypliny sportu ułatwić również dzieciom oraz młodzieży z okolic swej miejscowości. I to bynajmniej nie tylko chłopcom. Założył Akademię Piłkarską Wisła Brzeźnica, a następnie również Akademię Kobiecego Futbolu Wisła Brzeźnica – pierwszy w powiecie wadowickim klub tego rodzaju dla dziewcząt.
Zmarł w Poniedziałek Wielkanocny po ciężkiej chorobie. Zmagał się nowotworem złośliwym. W chwili śmierci miał zaledwie 51 lat. Dziś (21 kwietnia) w Brzeźnicy odbył się jego pogrzeb, który okazał się niezwykłym wydarzeniem. Uczestniczyło w nim bowiem wielu kibiców Białej Gwiazdy, ubranych w klubowe barwy. Niektórzy z nich przynieśli ze sobą race i odpalili je w hołdzie Wiślackiemu Smokowi. Zmarłego pożegnali również Lajkonik i Młody Lew, czyli maskotki dwóch innych krakowskich klubów piłkarskich – Cracovii oraz Garbarni.
Foto: Facebook/Wisła Kraków – Bartek Ziółkowski
Brak komentarzy