Jak już pisaliśmy wadowicka policja sprawdza, czy organizator słynnej seksimprezy w Brukseli z udziałem węgierskiego polityka, to poszukiwany od ponad roku przez wadowicką policję Polak Dawid Manzheley.
- Mężczyzna, o którym mowa, jest poszukiwany przez policję za oszustwa, a sprawą zajmuje się wadowicka policja, bo jego ostatnim miejscem zameldowania były właśnie Wadowice – informuje RMF.
O co w tym wszystkim chodzi? Jak informują media, policja w Brukseli weszła do lokalu w którym 25 mężczyzn uprawiało z sobą seks. Z powodu restrykcji covidowych wszyscy dostali mandaty.
Jeden z uczestników próbował uciec przez okno i zejść po rynnie. Jak się okazało był to József Szájer - węgierski europoseł, prominentny polityk konserwatywnego Fideszu, jeden z autorów konstytucji, która "zamknęła furtkę" do ewentualnego wprowadzenia małżeństw jednopłciowych. Szájer zrezygnował z mandatu europosła jeszcze przed upublicznieniem całej afery.
Dziennik Fakt dotarł do rodziny organizatora seksimprezy. Okazuje się, że David Manzheley to poszukiwany Przemek z Wadowic.
– Organizator tego seksparty to mój wnuk. On dla mnie będzie zawsze Przemkiem – mówi dziadek Stanisław Zguda (77 l.), właściciel piekarni w Wadowicach.
– To oszust i kłamca, który skarży nas o wydumane odszkodowania. On przecież ukończył tylko jedną klasę liceum w Andrychowie, nie ma nawet matury, a dyplom z Uniwersytetu w Tel Awiwie rzekomo ze szkoły katolickiej też sobie sfałszował. On nie ma nawet bierzmowania – podkreśla rodzina mężczyzny.
Jak przekazuje rodzina dziennikowi Fakt, Przemysław P. vel Dawid od lat wytacza rodzinie procesy, żądając wydumanych milionów. – Zakłada nam sprawy cywilne w sądach, dostaje adwokata z urzędu, podaje zmyślony adres, że mieszka w Izraelu, a to są bzdury. To jest oszust, brał pieniądze za coś, czego nie robił, dlatego jest poszukiwany listem gończym – mówią jego krewni.
Rodzina dziwi się, że policja tyle lat go poszukuje i dalej nie mogą go zatrzymać.
Brak komentarzy