reklama
reklama

Tak w Wadowicach obchodzono Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Polityka, Wiadomości, 02.03.2018 13:30,
W mroźny czwartkowy wieczór kilkadziesiąt wadowiczan, a wśród nich parlamentarzyści, radni, władze powiatu wadowickiego, przedstawiciele duchowieństwa i Solidarności oraz spora grupa młodzieży – spotkali się pod Pomnikiem Katyńskim, aby złożyć hołd Żołnierzom Niezłomnym.
Tak w Wadowicach obchodzono Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Wadowicach rozpoczął się od mszy św. intencyjnej w wadowickiej Bazylice. Następnie wszyscy uczestnicy uroczystości przeszli w pochodzie na plac Solidarności, aby złożyć kwiaty i znicze pod Pomnikiem Katyńskim, oddając w ten sposób hołd bohaterom narodowym, którzy po II wojnie światowej stanęli do walki przeciwko sowieckiej okupacji.

Pomimo siarczystego mrozu i późnej pory na uroczystości pojawiło się wielu mieszkańców, w tym parlamentarzyści i samorządowcy, m.in. posłowie na Sejm Ewa Filipiak oraz Józef Brynkus oraz radny wojewódzki Filip Kaczyński, radna gminna Maria Kaczyńska, historyk Michał Siwiec-Cielebon oraz przedstawiciele wadowickiej Solidarności. Powiat Wadowicki reprezentowali starosta Bartosz Kaliński oraz wiceprzewodniczący rady powiatu Marek Ciepły.

Nie zabrakło również młodzieży ze szkół średnich, z wadowickiego LO, CKZiU w Gorzeniu oraz CKU w Radoczy, którzy przybyli na obchody ze sztandarami.

- Komunistyczne władze chciały, byśmy o nich zapomnieli, dlatego właśnie my musimy o nich pamiętać! Przez wiele dziesięcioleci propaganda PRL-u próbowała zniesławić i wymazać pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Uważano ich za niebezpiecznych nawet po śmierci, dlatego byli potajemnie grzebani, bez rodziny i modlitwy, w bezimiennych mogiłach. Ale wolna Polska upomniała się o nich – mówi starosta Bartosz Kaliński.

67 lat temu, 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po torturach i pokazowym procesie, władze komunistyczne rozstrzelały siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Skazani byli kolejno podprowadzani na miejsce kaźni, a kat strzelał im w tył głowy. Rocznica tej zbrodni obchodzona jest od 2011 roku jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.



tekst i foto: Starostwo Powiatowe w Wadowicach
reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

zapora, 02.03.2018 18:32

Najbardziej znanymi wydarzeniami było uprowadzenie i zamordowanie przez tzw ""bandy "" oddziały pozorowane we wrześniu 1945 roku Władysława Kodera, członka NK PSL, wiceprezesa Zarządu Okręgowego PSL w Krakowie, oraz w grudniu 1945 roku Bolesława Ściborka, zastępcę sekretarza NKW PSL, posła do Krajowej Rady Narodowej. Przed zamordowaniem funkcjonariusze UB oraz członkowie PPR grozili Władysławowi Koderowi represjami, chcąc zmusić go do zaniechania pracy wśród chłopów. Zmasakrowane zwłoki członka PSL zostały odnalezione 21 września 1945 roku w lesie Świlczańskim w odległości 10 km od Rzeszowa. Zbrodnia ta mimo wielu apeli władz SL i prób powołania komisji do jej zbadania, nie została wyjaśniona. Wedle oficjalnej wersji komunistycznych władz, Kojder padł „ofiara operujących band”. W rzeczywistości został zamordowany przez funkcjonariuszy PUBP w Przeworsku na rozkaz ówczesnego komendanta WUBP w Rzeszowie Władysława Seroczyńskiego.

zapora, 02.03.2018 16:07

Dośc komunistycznych kłamstw i pomyj wylanych, na tych, którzy walczyli o wolną i suwerenną – taką, w jakiej zostali wychowani - Polskę, a nie zależną od Sowietów atrapę zwaną PRL, której artykuły służyły, przyczyniając się do utrwalania blisko półwiekowej sowieckiej okupacji. O kto wie co to były Oddziały Pozorowane Zaczyn polskiej bezpieki stanowiły kadry Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego, starannie wyselekcjonowana 200-osobowa grupa tzw. kujbyszewiaków, które było wypuszczanie w teren tzw. band pozorowanych, czyli grup operacyjnych UB, milicji i wojska, które udawały oddziały podziemia i na ich konto dokonywały morderstw, napadów, rabunków, podpaleń… Skali tego procederu nie znamy, ale początkowo, w latach 1945-1947, była ona znaczna. Ich zbrodnie miały w opinii publicznej zohydzić oddziały podziemia i doprowadzić do braku zaufania do nich ze strony ludności. Ponadto działały terenowe „szwadrony śmierci”, złożone z zaufanych funkcjonariuszy, które na własną rękę wymierzały podejrzanym (czy tylko posądzanym o nieprzychylność dla nowej władzy) ludową sprawiedliwość, praktycznie zawsze pojmowaną jako zamordowanie osób ujętych i uprowadzonych do lasu. Grupa egzekucyjna Władysława Rypińskiego „Rypy” w powiecie płockim zamordowała w latach 1945-1947 ponad sto osób, byłych żołnierzy AK i cywilów. Ile takich grup działało w całym kraju i jaka była skala popełnionych przez nie zbrodni? Tego nie wiemy. Mamy znikomą wiedzę na temat „brygad realizacyjnych” powołanych w MBP. Wcielano do nich funkcjonariuszy o… niskim poziomie umysłowym. Tacy bowiem nie wnikają, dlaczego i kogo mordują na rozkaz Michał Żymierski – naczelny dowódca „ludowego” WP, w rozkazie z 14 czerwca 1945 r. nakazywał: „w toku walk do niewoli nie brać: przywódców i oficerów dowództwa dywersyjnego”; odnośnie do ludności cywilnej na terenach toczonych walk nakazywał surowo karać „nie tylko podejrzanych, ale i wszystkie osoby, u których się oni ukrywali i które im okazywały jakąkolwiek pomoc, nie wyłączając najbliższych członków rodzin”, w tym niepełnoletnich dzieci!

stan, 02.03.2018 15:32

Niestety tragedią prawdziwych "żołnierzy wyklętych " np. "Orlika", "Zapory" czy rtm. Pileckiego jest to, że teraz pis ustawia ich w jednym szeregu z bandytami. Czytałem wypowiedź syna rotmistrza Pileckiego, który nie chciał aby ktokolwiek ustawiał jego bohatereskiego ojca razem z bandytami, ale pewnie niektórzy chcą zakryć grzechy zbrodniarzy krwią bohaterów.

stan, 02.03.2018 15:26

Porozmawiajcie ze starszymi ludźmi pamiętającymi dokonania tych PiS-owskich bohaterów którzy jeszcze żyją. Opowiedzą wam jak to bohatersko ich ograbiali z resztek żywności, nie martwiąc się że skazują na głodowanie małe dzieci, jak wymierzali kary cielesne za odmowę wydania żywności i dobrej gorzałki przy której lubili się zabawić z młodymi dziewczętami. Jak to bohatersko karali łącznie z rozstrzeliwaniem chłopów biorących ziemię dziedziców z reformy rolnej. Jak to ochoczo zabijali milicjantów i młodych Polaków wcielanych do KBW, którzy służyli Polsce i starali się utrzymać Polską państwowość, chociaż była ona komunistyczna i odbudować kraj z ruin po wojnie. Szczególnym bohaterstwem wykazała się Inka strzelając do milicjanta któremu wcześniej jej kolesie zamordowali żonę. Starsi ludzie pamiętający wyczyny bandytów typu Ogień czy Bury mówią krótko to byli żołnierze przeklęci lub rabusie z workiem na plecach. Podobnego do nich bohatera mamy dziś na Żoliborzu tylko śpioch z niego bo lubi sobie przysnąć do południa.