Na czwartkowej (17.10.) sesji Rady Powiatu gośćmi byli przedstawiciele Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, m.in. była to Marią Wisińska - Kurz z zarządu zlewni w Żywcu .
Wody Polskie powstały 1 stycznia 2018 roku w miejsce zlikwidowanych Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej. Powiat wadowicki przynależał wcześniej do RZGW Kraków, obecnie jest pod nadzorem wodnym w Żywcu wspólnie z częścią powiatów: oświęcimskiego i chrzanowskiego. W ubiegłym roku Wodom Polskim udało się zaledwie wykosić wały przeciwpowodziowe na terenie ww. powiatów za kwotę 26 tys. zł, czy zabezpieczyć skarpę w potoku Wieprzówka w Gierałtowicach za 290 tys. zł. Natomiast do instytucji wpłynęło prawie 600 spraw do załatwienia!
Zaistniałą sytuacją oburzyli się radni, nawet Ci z PiS.
Szczególnie radny Piotr Chrapla (PiS), który zaznaczył, że od kilku lat nie czyszczono brzegów np. w potoku Babiczanka czy Kleczanka mimo obietnic o dwukrotnym czyszczeniu brzegów rzek na terenie powiatu wadowickiego.
Z kolei Radny Adam Kubik (PiS) był zasmucony tym, że żaden z posłów nie pojawił się na sesji. Dla radnego te inwestycje za kilkadziesiąt tysięcy są śmieszne, bo potrzebnych jest wiele milionów złotych więcej. – Nie róbmy z siebie pośmiewiska! Ja tylko w gminie Andrychów potrzebuje na inwestycje pilnie kilka milionów. Są zagrożone domy, rzeka płynie w pasie drogowym, asfalt jest podmywany, barierki ochronne wiszą w powietrzu. – wymieniał radny A. Kubik.
Rzeczywiście szczególnie niebezpiecznie jest na os. Mydlarze i Jagódki w Rzykach. Jeżeli most zostanie tam zerwany przez wodę, to mieszkańcy zostaną odcięci od świata.
W instytucji Wody Polskie wciąż brakuje pieniędzy. Radny Kubik stwierdził nawet, że jest to instytucja dużo gorsza od swojej poprzedniczki RZGW.
Brak komentarzy