Jak już pisaliśmy, pracownicy szpitala powiatowego w Wadowicach wystosowali list do o wicestarosty Beaty Smolec, dotyczący działalności lecznicy papieskiego miasta.
Jednym z wielu zarzutów były te dotyczące samej dyrektor Barbary Bulanowskiej, jakoby podczas swojego pobytu w szpitalu (B. Bulanowska przeszła operacje nogi) była traktowana w uprzywilejowany sposób i przez wiele tygodni zajmowała sama całą salę oraz karetki pogotowia transportowały ją do pracy i z powrotem.
Podczas sesji powiatowej dyrektor odrzuciła wszystkie zarzuty i zaznaczyła, że mimo choroby nie zostawiła szpitala w czasie epidemii covid-19.
- Postawiono mi zarzuty, że karetki mnie dowożą do domu, więc jasno mówię że jest to nieprawda. Ja jeżdżę z dyrektorem Krzysztofem Harpulą, który jeździ z Krakowa do Wadowic a kiedy byłam chora, córka zajmowała się moim transportem. Ten zarzut jest nieprzyzwoity. – powiedziała na sesji B. Bulanowska.
- To jest uwłaczające. Stoję tutaj przed państwem i jest mi ciężko, bo mam sfatygowaną nogę, ale stoję z szacunku do państwa. Pracuje i nie wzięłam ani jednego dnia L4, mimo że płacę składkę. Przerwałam pracę tylko na dwa pierwsze tygodnie. – broni się dyrektor. -Komentowanie choroby i cierpienia drugiego człowieka, to jest przekroczenie dobrych obyczajów. - podsumowała.
Zobaczcie wystąpienie dyrektor szpitala na ten temat podczas sesji Rady Powiatu.
kyfy, 31.03.2021 23:32
Słowo kilkudziesięciu pracowników szpitala przeciwko słowu dyrektor. Wsród tylu radnych nie znalazl się ani jeden który chciałby się przekonać jakie są fakty?Przecież zarzuty które tam zostały przedstawione są poważne.Przywidziało się pracownikom że pani dyrektor była tak długo na oddzale,że jechała karetką ,że w szpitalu wykonywane są zabiegi poza kolejnością ? Naprawdę nie da się sprawdzić jak było naprawdę ? W mieście papieskim zapomniano już o jego nauce:,,prawda nas wyzwoli".