Sporo strachu najadła się kobieta zatrudniona w lokalu z kebabem w Suchej Beskidzkiej. Odwiedził go nietrzeźwy mężczyzna, który domagał się podania pizzy. Pracownica próbowała mu wytłumaczyć, że nie może spełnić jego życzenia, bo bar nie serwuje takiego dania. W pewnej chwili ujrzała w jego dłoni pistolet...
Zdarzenie miało miejsce w ubiegły piątek (17 grudnia) przy ul. Mickiewicza. Kompletnie pijany mężczyzna wszedł do mieszczącego się tam lokalu z kebabem, żądając czegoś do jedzenia. Pracownica wskazała mu menu, on jednak szybko omiótł go wzrokiem i zażyczył sobie dania, którego na liście nie było. Kobieta na próżno wyjaśniała mu, że nie może spełnić jego zachcianki. Uparty klient nadal domagał się pizzy.
Jej tłumaczenia sprawiały tylko, że stawał się coraz bardziej zdenerwowany i napastliwy. Nagle klient sięgnął pod kurtkę i wyciągnął pistolet. Nie wymierzył go w stronę kobiety, lecz niby mimochodem wsadził do innej kieszeni. Ale sam widok broni w jego dłoni wystarczył, by pracownica struchlała. Zachowała jednak dość zimnej krwi, by zawiadomić policję o sytuacji, w której się znalazła.
Gdy na miejsce przyjechali mundurowi, stwierdzili, że przedmiot, który zauważyła pracownica, to niegroźny pistolet sygnalizacyjny. Zatrzymali jednak agresywnego klienta, który - jak się okazało – był 43-letnim mieszkańcem województwa śląskiego. Gdy mężczyzna wytrzeźwiał, usłyszał zarzut zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Za taki czyn grozi do trzech lat odsiadki za kratkami.
Foto: Pixabay
Brak komentarzy