reklama
reklama

Seniorka przestrzega: „Oszuści są bardzo przekonujący!”

Na sygnale, Wiadomości, 25.02.2023 14:20, eł

Próbowano ją naciągnąć na pieniądze metodą „na wnuczka”, a raczej syna.

Seniorka przestrzega: „Oszuści są bardzo przekonujący!”

Osiemdziesięciolatka z Wadowic przekonała się na własnej skórze, jak działają oszuści stosujący metodę zwaną powszechnie „na wnuczka”. W jej przypadku przestępca podawał się za syna. Kobieta nie dała się nabrać, jednak z początku autentycznie sądziła, że rozmawia z własnym potomkiem.

Pani Maria* z Wadowic nie jest naiwna i łatwowierna. To osoba oczytana, zorientowana w bieżących sprawach, a przy tym surfująca po Internecie z wprawą nie gorszą niż młodzi ludzie. Wielokrotnie czytała i słyszała informacje o oszustwach metodą „na wnuczka”, więc była pewna, że gdyby ją samą coś takiego spotkało, nie da się nabrać. Aczkolwiek, kiedy rzeczywiście odebrała telefon od naciągacza, dopiero po chwili rozmowy zorientowała się, że nie rozmawia z własnym synem.

Mężczyzna zadzwonił do niej późnym wieczorem, około 22.00. - Odebrałam, choć numer był zastrzeżony. Usłyszałam: „Mamo, mieliśmy wypadek, potrąciłem kobietę w ciąży, ona umiera, grozi mi za to osiem lat więzienia”. Mężczyzna płakał, więc jego głos był zniekształcony, coś mi w nim nie pasowało, ale mimo wszystko z początku naprawdę sądziłam, że to mój syn i strasznie się zdenerwowałam. W dodatku dźwięk był stłumiony, nie słyszałam za dobrze, a ta rozpacz wydawała się autentyczna. Twierdził, że jest na policji, więc zapytałam, gdzie. Nie dosłyszałam, co odpowiedział, więc nieświadomie sama mu podsunęłam prawidłową odpowiedź, pytając czy w Krakowie. Bo tam mieszka mój syn. On potwierdził. Zapytałam więc, co z jego żoną. „Ma połamane nogi” - załkał... – opowiada wadowiczanka.

To wszystko brzmiałoby mało prawdopodobnie, gdyby nie późna pora i szok, jakiego seniorka doznała, słysząc męski głos, nazywający ją mamą i relacjonujący straszne wydarzenia. Dopiero kiedy jej rozmówca zaczął się dopytywać o pieniądze, zrozumiała, że ma do czynienia z oszustem. - Dociekał, ile mam w domu. Bardzo naciskał, żebym mu powiedziała. Wtedy się rozłączyłam i zadzwoniłam do syna. Ale choć ta rozmowa z naciągaczem odbyła się już parę dni temu, wciąż dźwięczy mi w głowie ten zrozpaczony głos, mówiący o strasznym wypadku – opowiada pani Maria.

*Imię zmienione

Foto: Pixabay

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy